Miły gest hydraulika. Pozwolił 30-latkowi podawać narzędzia, żeby czuł się trochę potrzebny
Chce sprawić, by 32-letni klient, który nie potrafi wymienić uszczelki, czuł się ważny jako człowiek i potrzebny jako pomocnik. To główny cel pana Romana, znanego hydraulika z warszawskiego Żoliborza. Pozwolił 32-latkowi podawać sobie narzędzia, żeby myślał, że pomaga.
Za każdym razem, kiedy klient staje nad nim z założonymi rękami i udaje, że zna się na zaworach spustowych i rurach odpływowych, w panu Romanie budzą się instynkty opiekuńcze.
– Klient musi czuć się potrzebny, więc warto zaangażować go do naprawy usterki, ale w taki sposób, by przy okazji nic nie zepsuł i nie zrobił sobie krzywdy – podkreśla majster.
Wystarczy poprosić o podanie klucza jednoręcznego z grzechotką, przypilnowanie śrub, potrzymanie przedłużki czy doturlanie nakrętki oporowej. Można też zachęcić klienta do zabawy z wężem odpływowym.
– Ja sam mam dzięki temu trochę spokoju, bo klient zafascynowany światem poważnych narzędzi przestaje patrzeć mi na ręce, więc robota idzie szybciej - przyznaje pan Roman. – No, odrobinę szybciej – dodaje, zwieszając głos.
Bo 80 proc. czasu potrzebnego na naprawę kranu pan Roman z OLXa zawsze spędza na tłumaczeniu, jak wygląda klucz jednoręczny z grzechotką, na szukaniu śrub do syfonów zgubionych przez klientów i na wydobywaniu palców wskazujących z przedłużek hydraulicznych.
To jest ASZdziennik dla fachowców z OLXa.