Śmiała teza 35-latka. Twierdzi, że sprany t-shirt sprzed 13 lat to nadal koszulka Joy Division
Nie lada problem ma 35-letni Michał K. z Warszawy z obroną śmiałej tezy na temat swojego outfitu na wiosnę. Twierdzi, że jego ulubiony popielaty t-shirt to nadal kupiona w 2006 roku czarna koszulka Joy Division.
Mężczyzna twierdzi, że w 1978 roku Ian Curtis pokazał tę kultową grafikę Peterowi Saville'owi i nalegał, by zamieścić ją na okładce debiutanckiej płyty Joy Division.
Koledzy nie dają jednak wiary tłumaczeniom Michała.
Utrzymują, że taki sam popielaty t-shirt widzieli wczoraj w H&M w kolekcji "basic casual".
– Widywałem go w t-shirtach "Unknown Pleasures" na Offie w 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, 2011 i na New Order na Open'erze w 2012 roku – przyznaje bliski znajomy fana. – Od tamtej pory chodzi w samych szarych koszulkach i dziwi się, że ludzie w t-shirtach Warsaw nie reagują na jego porozumiewawcze uśmiechy.
Debata o festiwalowym outficie 35-latka trwa już 1,5 godziny i nadal nie zanosi się na consensus.
Bo Michał zaczął właśnie wykłócać się, że jego szaroniebiskie dziwne znamię na ramieniu to nadal zrobiony 20 lat temu tatuaż Joy Division z falą radiową pierwszego odkryto pulsara.