Dramat reprezentacji Polski. Awansowała do światowej I ligi, ale nikt o tym nie mówi, bo zamiast w piłkę gra na Offie
Fatalnie pokierowała swoją karierą czteroosobowa reprezentacja Polski w kulturze. Zespół z Gdańska właśnie awansował do światowej pierwszej ligi, ale nikogo to nie obchodzi. Bo zamiast biegać po murawie gra tylko na koncertach i festiwalach muzycznych.
Jak jednak ustalił ASZdziennik, Trupa Trupa nie gra w piłkę, więc na wywiady w "Vivie" i promocję na okładkach krajowych dzienników nie ma co liczyć.
– Brawa dla Trupy Trupa, ale gratulacje także dla całego polskiego niezalu! Kolosalny postęp w stosunku do line-upu Opola – nie napisał na Twitterze minister kultury Piotr Gliński w reakcji na kontrakt z Sub Popem.
– Z takim składem w zasięgu ręki mamy nie tylko Roskilde, ale i Pitchfork Festival! – nie pogratulował zespołowi żaden publicysta żadnego dziennika.
– Świat zazdrości Polsce psychodelicznego popu - szansę na taki pasek przegapiły nawet Wiadomości TVP.
– Polacy w odważnej sesji nagraniowej albumu "Jolly New Songs"! Zobacz, czym podbili Sub Pop! [ODSŁUCH] – nie przeczytamy na Pudelku.
Członkowie Trupy Trupa nie powinni być zaskoczeni reakcją mediów. Z podobnym przyjęciem spotkał się także muzyk Tobiasz Biliński, który jako Perfect Son kontrakt z Sub Popem podpisał w listopadzie 2018 roku.
Zresztą sami są sobie winni.
Po ogłoszeniu kontraktu z Sub Popem wypuścili tylko nowy dobry singiel, a mogliby po prostu zająć się narodowym sportem drużynowym i odnieść choćby mały sukces, a nawet i ponieść spektakularną porażkę.
Wtedy darmowy hajp, promocję i czas antenowy artyści mieliby jak w banku.
To jest ASZdziennik, ale nic nie zostało zmyślone.