Dramat reprezentacji Polski. Awansowała do światowej I ligi, ale nikt o tym nie mówi, bo zamiast w piłkę gra na Offie

Łukasz Jadaś
Fatalnie pokierowała swoją karierą czteroosobowa reprezentacja Polski w kulturze. Zespół z Gdańska właśnie awansował do światowej pierwszej ligi, ale nikogo to nie obchodzi. Bo zamiast biegać po murawie gra tylko na koncertach i festiwalach muzycznych.
Fot. Trupa Trupa
Zespół Trupa Trupa z Gdańska podpisał kontrakt z amerykańską wytwórnią Sub Pop i dołączył do katalogu wydawców światowej muzycznej czołówki od Nirvany i Soundgarden po Foals i Beach House.



Jak jednak ustalił ASZdziennik, Trupa Trupa nie gra w piłkę, więc na wywiady w "Vivie" i promocję na okładkach krajowych dzienników nie ma co liczyć.

– Brawa dla Trupy Trupa, ale gratulacje także dla całego polskiego niezalu! Kolosalny postęp w stosunku do line-upu Opola – nie napisał na Twitterze minister kultury Piotr Gliński w reakcji na kontrakt z Sub Popem.


– Z takim składem w zasięgu ręki mamy nie tylko Roskilde, ale i Pitchfork Festival! – nie pogratulował zespołowi żaden publicysta żadnego dziennika.

– Świat zazdrości Polsce psychodelicznego popu - szansę na taki pasek przegapiły nawet Wiadomości TVP.

– Polacy w odważnej sesji nagraniowej albumu "Jolly New Songs"! Zobacz, czym podbili Sub Pop! [ODSŁUCH] – nie przeczytamy na Pudelku.

Członkowie Trupy Trupa nie powinni być zaskoczeni reakcją mediów. Z podobnym przyjęciem spotkał się także muzyk Tobiasz Biliński, który jako Perfect Son kontrakt z Sub Popem podpisał w listopadzie 2018 roku.

Zresztą sami są sobie winni.

Po ogłoszeniu kontraktu z Sub Popem wypuścili tylko nowy dobry singiel, a mogliby po prostu zająć się narodowym sportem drużynowym i odnieść choćby mały sukces, a nawet i ponieść spektakularną porażkę.

Wtedy darmowy hajp, promocję i czas antenowy artyści mieliby jak w banku.



To jest ASZdziennik, ale nic nie zostało zmyślone.