Wpadka kierowcy premiera. Odwalił coś takiego, że szef Służby Ochrony Państwa złożył rezygnację
Kłamaliście kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej, żeby dostać pracę? Nawet jeśli tak, to pewnie nie byliście tak niewykwalifikowani na swoją posadę, jak kierowca premiera.
Kierowca zostawił najważniejszą osobę w państwie (no dobrze, drugą najważniejszą) i ewakuował się do "siedziby jednej ze służb specjalnych". Tam wyszedł z samochodu i przypadkiem go zatrzasnął. Trzeba było wezwać specjalną ekipę, żeby otworzyła limuzynę i drugiego kierowcę, żeby odebrał premiera.
Biuro prasowe MSWiA poinformowało wczoraj, że po tym incydencie komendant Służby Ochrony Państwa gen. bryg. Tomasz Miłkowski złożył rezygnację ze stanowiska.
Więc kiedy następnym razem spieprzycie coś w pracy, pomyślcie, że prawdopodobnie nie zagroziliście przy tym bezpieczeństwu narodowemu, wasz szef nie stracił przez was pracy i nie wkurzyliście wielu wysoko postawionych osób z dostępem do poufnych informacji i uzbrojonych ludzi.