Nie chodzisz do sąsiada na kawę? Grozi ci deportacja z Polski. Tak jak tej rodzinie uchodźców z Krymu [PRAWDA]
Pani Olena i pan Vadim Kopyshchyk wraz z dziesiątką swoich dzieci uciekli w 2015 roku z Krymu przed wojną. Teraz, po czterech latach, dostali nakaz opuszczenia kraju. Oficjalny powód? Brak asymilacji. Bo państwo Kopyshchyk nie chodzą do sąsiadów na kawę. Serio.
Uciekająca przed wojną rodzina przyjechała do Legnicy w 2015 roku.
Państwo Kopyshchyk za własne pieniądze kupili i wyremontowali mieszkanie. Sąsiedzi pomagali im w remoncie, zapraszali do siebie, pomagali urządzać pokoje, doradzali, gdzie kupić najtańsze materiały budowlane - czytamy w WP.
Najstarsza córka państwa Kopyshcyk dostała się na filologię angielską, a 17-letnia Marianna do I Liceum Ogólnokształcącego w Legnicy. Marianna razem z siostrami - Lubą, Wierą i Elizą - zapisały się do Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestry Dętej. Rodzina brała udział w wolontariacie, m.in. w dniach sprzątania miasta, w pracy z niepełnosprawnymi dziećmi, w zajęciach dla pacjentów hospicjum.
A teraz wszyscy dostali nakaz opuszczenia kraju.
W czasie przeprowadzonego wywiadu środowiskowego funkcjonariusze publiczni ustalili bowiem, że 12-osobowa rodzina ma trudności z asymilacją.
Bo nie wpada do sąsiadów na kawkę. Właśnie o picie kawy u sąsiadów mieli pytać funkcjonariusze podczas wywiadu środowiskowego.
Rodzinie uchodźców chce pomóc m.in. pan Piotr Budzianowski z Legnicy, kapelmistrz z Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestry Dętej, w której występują najmłodsze córki państwa Kopyshchyk.
Pan Piotr utworzył petycję: "Apelujemy o pobyt humanitarny dla rodziny z Ukrainy, mieszkającej w Legnicy od 2015 roku".
Petycję można podpisać tutaj.
Warto się pospieszyć, bo przecież też nie chodzisz do sąsiadów na kawę.
A jak wiadomo, oznacza to brak asymilacji, za co w Polsce grozi nakaz opuszczenia kraju.