Dramat Pawła Pawlikowskiego. Po 5 latach znowu musi się przygotowywać do mowy oscarowej
Zimna wojna została nominowana do Oscara w trzech kategoriach: za zdjęcia, reżyserię i najlepszy film nieanglojęzyczny. Reżyser filmu Paweł Pawlikowski zareagował na tę informację bolesnym westchnięciem. Bo to oznacza ewentualność, że znowu będzie musiał wystąpić przed milionami osób i wygłosić mowę.
Reżyser poważnie zastanawia się, czy podczas ceremonii rozdania Oscarów nie zostać w domu. W tej sposób ominą go długie godziny pisania mowy i ściśniętego z nerwów żołądka, gdy będzie podchodził do mikrofonu. Nie będzie musiał sobie wyobrażać, że Tom Hanks, Meryl Streep i reszta osób na gali są nago.
Pawlikowski ponoć bardzo teraz żałuje, że jego film jest tak dobrze nakręcony i obiecuje sobie, że już nigdy nie wejdzie na taki poziom, żeby tylko nie pisać i wygłaszać tej cholernej mowy.
A pewnie i tak wyjdzie jak zawsze, i za parę lat znowu przypieprzy oscarowym dziełem.