Depresyjny sequel Kevina samego w domu. 38-letni Kevin rozmawia z maszyną i ma problemy z kręgosłupem
Kevin został sam w domu pierwszy raz w 1990 roku. Google właśnie wypuściło reklamę, w której Macaulay Culkin po 28 latach znowu wciela się w Kevina McCallistera. Niech was jednak nie zwiedzie pogodny ton filmiku i wylewająca się z niego nostalgia. Tak naprawdę wideo jest przerażająco smutne.
Jak Kevin spędza czas? Dokładnie odtwarzając czynności, które wykonywał 28 lat temu, w dniu, kiedy rodzina o nim zapomniała. Czy to próba poradzenia sobie z dawną traumą? Czy może infantylny powrót do pierwszego wspomnienia wolności i niezależności? Nie wiadomo, ale jest to bardzo dziwne.
Zwraca uwagę fakt, że 38-letni mężczyzna jest w pełni uzależniony od elektroniki, która kontroluje jego dom i życie. Kevin ciągle mówi do telefonu czy tabletu i słucha dobywającego się z nich martwego głosu maszyny. Nie rozstaje się z gadżetami podczas porannej toalety, posiłku, ani zabawy (podczas której nagle zwija się z bólu, zapewne z powodu urazu kręgosłupa).
Jedyny kontakt Kevina z żywym człowiekiem, dostawcą pizzy, odbywa się przez kamerę i głośnik. McCallisterowi nie chce się nawet podejść do drzwi wejściowych. Zamiast tego zupełnie bez powodu obraża pracownika pizzerii kwestią z filmu. Padają słowa "zatrzymaj resztę, brudne zwierzę", dostawca reaguje zrozumiałym zażenowaniem.
W końcowej scenie mężczyzna je samotnie kolację. Gdy wybija 21:00, każe Asystentowi Google rozpocząć "Operację Kevin". Okazuje się, że chodzi o dziwaczną, żałosną "imprezę", na której "tańczą" poprzebierane manekiny i postaci z kartonu. Z ulicy dostrzegają to hydraulicy, którzy odjeżdżają w konsternacji.
Wesołych świąt.