PILNE: Jedz, bo się zmarnuje

Łukasz Jadaś
Jedz, bo się zmarnuje - ustaliła mama. Nie po to tyle się nakupowało, napracowało, napiekło i nasmażyło, żeby teraz to wszystko miało się zmarnować. "Już nie mogę" to nie wymówka. Możesz. Patrz na wujka, on już kutię śledziem zagryza. No to jedz, bo się zmarnuje.
Fot. 123rf.com
– Jak ty nie zjesz tej ryby po grecku, to ojciec będzie musiał – dowiaduje się ASZdziennik. – No przecież to byłby wstyd to wszystko wyrzucić, trzeba jeść.

Świadkowie z dalekiej rodziny żartują, że ale to by było dobrze, gdyby można było najeść się na zapas, hehehe. No ale jak pogadamy, posiedzimy, kawkę wypijemy, to po serniku i makowcu jeszcze dokładką bigosu da radę poprawić. Dobrze tak raz słodkie, raz słone - twierdzi wuj.

Że niby "później"?

– Później to już nie będzie, a do jutra to już się zepsuje – przypominają rodzice. – Kiedyś jak na święta u nas były same pierożki, bo karpia trudno było dostać, to każdy tylko się zajadał i do drugiego dnia to nieraz nie starczyło, a teraz proszę, jeden glutenu nie tknie, druga szynką gardzi.


ASZdziennik ustalił, że mandarynki to zostaw na później, teraz jemy barszcz i pieczeń, bo zaraz wystygną. Za tydzień jak wrócisz do akademika to będziesz żałował, że nie jadłeś.

– Tego bigosu do słoików ci zapakujemy. A pasztet można zamrozić, i do Wielkanocy poczeka – ustalili rodzice. – No ale teraz to odłóż tego smartfona i jedz schab, kapustę, śledzie.

Bo się zmarnują.

To jest ASZdziennik. Jeżeli ma się zmarnować, odwiedź stronę akcji "Podzielmy Się" i sprawdź, gdzie i jak w swojej okolicy możesz oddać jedzenie potrzebującym.