Lodowiska uspokajają. Już 68% palców przypadkowo odciętych przez płozy da się przyszyć z powrotem
Z rozpędzonym łyżwiarzem jest tak samo jak z postępem medycyny: jest nie do zatrzymania – uspokajają operatorzy lodowisk na terenie całego kraju. Już 68% palców odciętych na lodowiskach przez płozy nierozważnego łyżwiarza da się przyszyć w całości lub częściowo z powrotem albo wszczepić na ich miejsce estetyczne protezy. Nauki się nie oszuka.
Oznacza to, że lęk związany z upadkiem na lodowisku i obawą, czy osoba jadąca za nami nie przejdzie nam zaraz łyżwą po dłoni i pozbawi palców, powoli staje się równie irracjonalny jak strach przed drażnieniem szerszeni czy gonitwą byków w Pampelunie.
– W 6 przypadkach na 10 pacjentowi udaje się przywrócić część czucia we wszystkich palcach, a po roku rehabilitacji można już swobodnie chwycić łyżkę albo samemu wiązać sznurowadła – uspokajają przedstawiciele warszawskich lodowisk. – Tylko dziś chirurdzy w samym Śródmieściu przeprowadzili 24 takie zabiegi, z czego jeden zakończony udanym przeszczepieniem dużego palca u stopy w miejsce zaginionego kciuka.
A to dopiero początek sezonu!
Choć postęp medycyny jest tak niewiarygodny, że nikogo nie trzeba już zachęcać do wyprawy na łyżwy, to chirurdzy i operatorzy lodowisk zapewniają, że nie zamierzają spocząć na laurach.
I do 2020 roku chcą poprawić wynik w przywracaniu sprawności odciętych przez płozy kończyn do 8%.