Wielki sukces 30-latki. Poszła na świąteczne zakupy i nie skusiła się na nic niepotrzebnego

Marta Nowak
To nie tylko osobisty sukces, ale i wielki triumf ludzkiej woli nad materią. Trzydziestoletnia Anna z Katowic to jedna z niewielu osób, które oparły się galeryjnej magii świąt opartej na puszczaniu “Last Christmas” i podświetlanych reniferach zawieszonych na suficie. Kobieta jak gdyby nigdy nic poszła do centrum handlowego na przedświąteczne zakupy, spokojnie kupiła to, co planowała, i nic więcej, a potem wyszła.
Fot. 123rf.com
To przełom w metodzie dokonywania zakupów świątecznych, jaka od lat dominuje wśród polskich konsumentów i konsumentek. Większość z nich wchodzi do galerii handlowej, a następnie, oszołomiona muzyką, kolorami, blaskiem świątecznych ozdób i atmosferą rozpasanej konsumpcji, wychodzi bez połowy prezentów.

A za to z niepotrzebnym swetrem, czapką, kremem i do tego brzuchem pełnym frytek ze strefy gastronomicznej.

Co na to sama bohaterka?

– Zmapowałam sobie wszystkie sklepy, żeby jak najmniej krążyć, ale i tak to nie było łatwe. Żeby dostać się do Smyka po zabawki dla córki, musiałam przejść obok Sephory, z której pachniało tak, że już prawie tam weszłam i kupiłam sobie jakiś niepotrzebny balsam. Ale potem przy Douglasie już z wyprzedzeniem zatkałam sobie nos palcami i było łatwiej.


A jakie rady ma dla tych Polaków, którzy wciąż jeszcze nie wypuścili się na zakupy świąteczne ze strachu, że obudzą się trzy godziny później z naręczem niepotrzebnych towarów?

– Pierwsza zasada: za żadne skarby nie wchodzić do Rossmanna. Ani do Tigera. To największa pułapka – tłumaczy Anna. – Każdy mówi sobie, że wskoczy tylko po chusteczki i papier do pakowania, a pół godziny później wychodzi z tarką do sera, torebką brokatu i gumową trąbą słonia do zakładania na palec. Przed tym schematem nie ma ucieczki.

Oczywiście, można niby twierdzić, że tym o słabej woli zostają zakupy przez internet. Ale to nie do końca tak.

Bo niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie napchał do koszyka szitu za czterdzieści złotych, żeby nie zapłacić ośmiu za dostawę.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.