Przykry wieczór wyzwolonej Polki. W Andrzejki wywróżyła sobie, że niedługo wyjdzie za mąż

Marta Nowak
To miał być zwykły babski wieczór. Andrzejki były tylko pretekstem – cztery przyjaciółki z Poznania chciały po prostu się czegoś napić, pogadać o robocie i, skoro już jest ten 29 listopada, trochę sobie powróżyć, bo czemu nie. Nikt nie przewidział, że dla Agaty, 32-letniej specjalistki od sprzedaży, skończy się to niewesoło.
Fot. Pixabay / 123rf.com
Najpierw zdeklasowała pozostałe koleżanki w wyścigu, która pierwsza doprowadzi but do drzwi. Potem przy obieraniu jabłek to jej udało się najdłużej nie przerwać skórki, a kiedy rzuciła ją za plecy, ułożyła się w wyraźną literę – w przeciwieństwie do obierków koleżanek, które wyglądały jak esy-floresy i nie wynikało z nich zupełnie nic.

A kiedy z wosku ulało jej się zgrabne, równe serce, a przyjaciółki zaczęły trącać się łokciami, była już tego pewna: wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały na to, że niedługo wyjdzie za mąż. I to na dobre zepsuło jej wieczór.


– Wiem, że wróżby to zabawa, ale sama myśl o małżeństwie wytrąca mnie z równowagi. W moim życiu nie ma miejsca na taką stabilizację – wyznaje Agata i wyjaśnia:

– Mam taki zawód, że sporo jeżdżę po Polsce, i lubię się zabawić, zwłaszcza przy okazji takich wyjazdów. Nie jestem gotowa na to, żeby usidlił mnie jakiś facet. Przecież każdy wie, że małżeństwo to dla kobiety koniec wolności – śmieje się Agata. – Wystarczy, że obejrzysz się za innym kolesiem na ulicy i gotowe. Od razu fochy, pretensje i ciche dni.

Zresztą praca i przygody w delegacjach to nie wszystko:

– Kocham ostrą jazdę na motocyklu i w weekendy często robię sobie samotne przejażdżki. To mój świat. A wiadomo, jak to z mężczyznami: najpierw udają, że nie mają nic przeciwko twojemu hobby, a jak tylko poczują się pewniej, to tak się zakręcą, że ani się obejrzysz i już dałaś się takiemu przebrać w sukieneczkę i fartuszek. Jego mamusia zadowolona, a motor kurzy się w garażu.

Skąd u singielki tak zdecydowane opinie o małżeństwie?

– Widziałam wiele takich związków – opowiada. – Fajne dziewczyny, razem chodziłyśmy na siłkę i na imprezy, a po ślubie wszystko się kończyło. Ci mężowie są tak zaborczy, że dziewczyny muszą się prosić, żeby wypuściły je na piwo z kumpelkami. I nie działa nawet tłumaczenie, że przecież po ciężkiej pracy muszą jakoś odpocząć!

Na szczęście Agata może się zrelaksować. Jedno jest pewne: nikt nie będzie jej zakłócał miłego życia w pojedynkę i na siłę ciągnął do ołtarza.

Bo taki sam paniczny lęk przed małżeństwem oprócz niej czują jeszcze 3 miliony polskich mężczyzn.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.