Tragedia w Krakowie. Turyści z Warszawy wyszli na pole w obuwiu przeznaczonym na dwór

Łukasz Jadaś
Znowu zabrakło rozsądku i wyboraźni! Grupa dwudziestu turystów z Warszawy utknęła pod Sukiennicami na Rynku Głównym w Krakowie i apeluje o pomoc w powrocie do swojego airbnb – dowiaduje się ASZdziennik. Zaskoczyły ich trudne warunki i wyszli na pole w obuwiu przeznaczonym na dwór.
Fot. 123rf.com
Tak się kończy lekceważący stosunek do żywiołu. Kto to widział, żeby wybierać się do Małopolski bez odpowiedniego ubioru?

– Z kwatery wyszliśmy tylko po obwarzanki, kiedy nagle zaskoczył nas Kraków – przyznaje zrozpaczony pan Piotr z Żoliborza. – TOPR nie ostrzegał o tak trudnych warunkach, a o tym, że jesteśmy na polu, dowiedzieliśmy się od przypadkowego przechodnia.

Nie wszyscy warszawiacy chcą pogodzić się z opinią, że ich obecna sytuacja to tylko i wyłącznie skutek odwiecznego prawa natury.

Pani Monika z Mokotowa ma mocne powody by uważać, że to sprawka złośliwych Krakusów.


– Poprosiłam w knajpie jak człowiek o sznycla, a dostałam mielonego – skarży się, czekając pod Sukiennicami na ratunek. – A jak grzecznie zapytałam o drogę na Kopiec Kościuszki, jeden zakapior zaczął mi wymyślać od jakichś krańcówek, wypraszam sobie!

Jak dowiaduje się ASZdziennik, bogu ducha winny przechodzień też przyjechał tu tylko pozwiedzać. Z Łodzi.

Mija szósta godzina w pułapce, a najbardziej zdesperowani turyści nadal próbują nawiązać kontakt z tubylcami, by poprosić o pomoc w potrzebie.

– Weka zastrugaczka chrust, zupa ogórkowa z ryżem – łamie sobie język jeden z warszawiaków. – Fersztejenże?

Niestety: każdy Krakus złośliwie udaje, że nie rozumie o co chodzi.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.