Dramat 30-latka w kawiarni. Na tablicy nie ma napisanego hasła do WiFi i musi odezwać się do obsługi
Do dramatycznego wydarzenia doszło w małej warszawskiej kawiarni Kawangarda. Jeden z klientów, 30-letni Michał, dostrzegł okropne przeoczenie. Na czarnej tablicy z wypisanym kredą menu brakowało hasła do WiFi, co znaczyło, że mężczyzna osobiście musi spytać o nie obsługę.
Mężczyzna miał nadzieję, że będzie mógł w spokoju wlepić wzrok w telefon i nie odrywać go przez kolejne pół godziny, bezmyślnie przeglądając social media. Znalazł sieć Kawangarda Free WiFi i w tym momencie zorientował się, że nie zna hasła.
Spojrzał na tablicę, ale oprócz nazw kaw niczego tam nie znalazł. Dla pewności omiótł wzrokiem ściany, ale tam również nie dostrzegł hasła. Z niechęcią spojrzał na baristę.
Po kilkunastu minutach bicia się z myślami, Michał podszedł wreszcie do lady i spytał o hasło.
– Ka, wu, en, gie, er, de, kreska, dwa tysiące osiemnaście – odpowiedział barista.
– Nie pasuje - odparł zdenerwowany Michał.
– A wpisał pan myślnik, czy podkreślnik?
– Myślnik.
– A, to dobrze. I wszystko jest napisane małymi literami.
– Tak wpisałem - Michał otarł pot z czoła.
– To może wyślę hasło mailem. Ha ha, a nie, przecież nie ma pan inter... Hej, gdzie pan idzie?! Kawę pan zostawił...