Dramat księdza. Przyszedł ostrzec rodziny przed Halloween, dostał cukierka za creepy przebranie
Nie tak miała wyglądać antyhalloweenowa krucjata proboszcza Mateusza P. z Ostrołęki. Dobroduszny ksiądz chciał tylko ostrzec parafian przed pogańskim świętem Szatana, a stał się największą gwiazdą Halloween. Za straszne przebranie rodziny dały mu całe wiaderka cukierków.
To, co dla jednych było tylko niewinną zabawą, dla księdza okazało się prawdziwym horrorem. Ambitny plan pouczenia wiernych o ezoteryczno-satanistycznych korzeniach Halloween w jednej chwili spalił na panewce. Nie zdążył nawet potępić okultyzmu, by wystraszyć wszystkich w okolicy.
– Aż skoczyło mi ciśnienie na myśl o religii w szkołach - chwali sutannę jeden z ateistów, którego wieczorem odwiedził ksiądz. - Szkoda, że dzieci bały się podejść do zdjęcia, drugi raz nie będą miały takiej szansy.
Chętnych do zrobienia sobie zdjęcia z nietypowym gościem było co niemiara, ale strój proboszcza nie wszystkim przypadł jednak do gustu.
– Lubię horrory i nie mam problemu z "Piłą", "Świtem żywych trupów" czy "Martwym złem", no ale są jakieś granice – oburza się jedna z parafianek. – Przypomniał mi o rządowych dotacjach na świątynię Opatrzności Bożej i prawie zawału dostałam.
Bilans uświadamiania wiernych o szkodliwości igrania z Szatanem podczas halloweenowych zabaw zamknął się w 0,3 kg mieszanki czekoladowej, trzech snickersach, dwóch wafelkach orzechowych, czekoladzie mlecznej z nadzieniem truskawkowym i jednym jabłku od jakiegoś fanatyka zdrowej żywności.
Księdzu nie pozostało nic innego jak tylko stłumić gorycz porażki słodyczami. Proboszcz zapewnia jednak, że do swojego planu zbawiania dusz jeszcze powróci.
Przed okultystycznym chodzeniem po domach i zbieraniem cukierków ma zamiar ostrzec podczas zbliżającego się bogobojnego chodzenia po domach i zbierania kopert.