Wyczyn Ilony Łepkowskiej. Jej teksty o molestowaniu seksualnym są słabsze od dialogów z jej seriali [WIDEO]
Wydawać by się mogło, że po akcji #metoo mężczyźni, którzy dopuścili się molestowania i gwałtów, będą mieli chociaż trochę gorzej niż kiedyś. Już zaczynali źle sypiać ze strachu, że ich dawne zachowania mogą im złamać karierę czy wykluczyć z kręgu towarzyskiego, kiedy z pomocą przyszła im papieżyca polskiej masowej wyobraźni, Ilona Łepkowska.
Łepkowska zniuansowała dyskusję o przemocy wobec kobiet, wprowadzając do niej dwie nowe kategorie: “seks za nie całkiem zgodą” i “za częściową zgodą”. Nie wiadomo, czym się różnią, ale obie są w porządku, bo “każdy z nas to kiedyś przeżył”. To trochę tak jak z laniem dzieci pasem czy tam innym kablem od żelazka – każdy kiedyś dostał, więc spoko, bicie jest OK. Co, że nie?
Niezależnie od tego, jak bardzo nie udzieliły zgody na seks, Łepkowska skrytykowała też kobiety, które dopiero po czasie ujawniają, że padły ofiarą przemocy seksualnej. Skoro nie zgłaszają tego od razu, to są same sobie winne i nie warto im wierzyć. Nie dla wszystkich scenarzystka była jednak tak surowa – z większym ciepłem mówiła o mężczyznach dopuszczających się molestowania. “Oni byli może nie dziećmi, ale nastolatkami, no litości”.
Łepkowska zarysowała także przerażający obraz przyszłości, która niechybnie nadejdzie, jeżeli zaczniemy dawać wiarę tym wszystkim wariatkom: – Może się okazać, że teraz wszyscy chłopcy, którzy w czasie osiemnastki na Bemowie klepali koleżanki po tyłku… może się okazać, że za chwileczkę ta koleżanka stanie w drzwiach z żądaniem odszkodowania albo groźbą skierowania sprawy do sądu.
Bo przy jej wizji świata XIV wiek to dokładnie ten okres, którego powinna się trzymać.
To jest ASZdziennik. Nic nie zostało zmyślone.