Miłosierdzie biskupa z Rzeszowa. W swej łasce ocalił księdza molestującego dzieci przed karą

Łukasz Jadaś
Biskup Jan Wątroba to dobroduszny duchowny z Rzeszowa, który w swoim wielkim miłosierdziu ocalił księdza skazanego na więzienie za molestowanie nieletniej dziewczynki. Niezłomny biskup nie dał wiary dowodom i wyrokom ziemskich sądów. I wielkodusznie przywrócił księdza do pracy duszpasterskiej.
Fot. diecezja.rzeszow.pl/123rf.com
Miłosiernym Samarytaninem jest każdy, kto zatrzymuje się i z gotowością do pomocy pochyla nad niedolą bliźniego. Taki jest też biskup Wątroba, który pochylił się nad cierpieniem księdza Romana J. skazanego w 2011 roku za molestowanie.

– Wina księdza Romana J. jest wątpliwa – napisał w oświadczeniu biskup Jan Wątroba. – Posądzenie o przestępstwa seksualne wobec nieletnich pojawiało się po latach nienagannie przeżytych i nigdy więcej się nie powtórzyło – oświadczył biskup o nienagannym molestowaniu po lekcjach katechezy.

Przypomnijmy, że ofiarą w sprawie jest ksiądz Roman J., który został poszkodowany oskarżeniami w 2009 roku o molestowanie seksualne czterech dziewczynek. Uczył je religii w szkole. W 2010 roku został aresztowany, a wyrok zapadł rok później.


Sąd uznał wtedy, że duchowny dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej. Księdza skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu.

Wzruszony biskup Jan Wątroba uznał jednak, że Roman J. "został już przez władzę świecką dotkliwie ukarany" i nic nie stoi na przeszkodzie, by powrócił do krzewienia etyki chrześcijańskiej jako duchowny Kościoła katolickiego. Żeby dawać swą postawą przykład wierny i służyć Bogu. Tak nienagannie, jak przed molestowaniem dziewczynki.

Szlachetny biskup Wątroba zobaczył bliźniego poprzez pryzmat serca, a przecież mógł go srodze ukarać.

Na przykład srogim przeniesieniem do innej parafii.

To jest ASZdziennik. Nic nie zostało zmyślone.