24 godziny z nowoczesną Polką [inspirujący plan dnia]

Marta Nowak
Jak wygląda doba nowoczesnej Polki z dużego miasta, żyjącej w partnerskim związku? Jak dzieli obowiązki domowe z karierą zawodową? Jak dba o swoje osobiste szczęście w czasach, kiedy kobietom nareszcie żyje się lepiej? Ten plan dnia to kopalnia inspiracji!
Fot. 123rf.com
Uwaga: poniższy plan nie jest żadnym lewackim wymysłem, tylko powstał na podstawie badania CBOS o podziale obowiązków w nowoczesnych domach 2018, z którego wynika, jak NAPRAWDĘ wygląda podział zadań w Polsce.

6:00
Nie zaczynam dnia bez kawy - to mój poranny rytuał. Wstawiam kawiarkę ze swoją ulubioną arabicą, a jednocześnie szykuję dwa pudełka z obiadem do pracy - dla siebie i męża. Zaraz przygotuję też zdrową jaglankę dla dzieci, ale na razie otwieram okno i biorę dwa głębokie wdechy. Korzystam, póki rozpieszcza nas złota polska jesień.

7:30
Udało mi się opanować poranny bałagan: naczynia po śniadaniu już w zmywarce, a oba moje smyki ubrane i spakowane. Teraz czas na moją makijażową rutynę. Nakładam specjalny krem na newralgiczne okolice oczu, a na resztę twarzy - koreański BB. Potem puder mineralny i obowiązkowe muśnięcie rzęs tuszem. Męża budzę już umalowana - mimo małżeńskiego stażu nadal lubię być atrakcyjna dla swojego mężczyzny.


9:00
Odwiozłam dzieci do szkoły. Jest dość daleko od domu, ale cieszę się, że moje brzdące pobierają najlepszą edukację, jaką jestem w stanie im zapewnić. Tymczasem sama parkuję pod pracą i rozpoczynam swój zawodowy dzień.

11:00
Chwila oddechu i czas na drugą kawę. Przy ekspresie planuję w myślach menu na najbliższe dni - w naszej rodzinie to ja jestem kulinarnym maestro. Często wybieram dania wegetariańskie, przepadam za lazanią z cukinii i tofurnikiem. Dzisiaj może coś prostego, jak kaszotto z kurkami? Notuję w myślach, jakie składniki dokupić.

14:00
Lunch w pracy jem zazwyczaj przy komputerze. To dobra okazja, żeby zrobić przelew za prąd i wodę. Zaglądam jeszcze na profile Kongresu Kobiet (zawsze zostawiam lajka) oraz schronisk dla zwierząt na Facebooku. Dzieci już od dawna marzą o psie, mąż też coraz częściej wspomina o pupilu. Może na Gwiazdkę sprawimy sobie szczeniaka? Jakoś wykroję dodatkowy czas na spacery, zresztą przyda mi się więcej ruchu. Uwielbiam sport, ale ostatnio ćwiczę z Chodakowską tylko dwa razy w tygodniu.

17:30
Wychodzę z pracy. Teraz mały maraton: najpierw spożywczy, potem uzupełniam środki do sprzątania w drogerii, na koniec jeszcze wpadam na pocztę (przyszło awizo). Po drodze odbieram dzieci ze świetlicy i przedszkola. Zwykle przed dziewiętnastą jestem już w domu. Tu jest mój azyl, w którym zrzucam szpilki i garsonkę. Zaczyna się mój czas dla siebie i bliskich.

20:00
Uwielbiam ten ciepły, rodzinny moment, kiedy stawiam na stole talerze z kolacją dla męża i dzieci. Na szczęście cała trójka moich zuchów ma świetny apetyt. Z radia sączy się jazz, w łazience łagodnie wiruje pralka. Zaraz wstawię jeszcze drugie pranie, ręczniki.

21.00
Teraz mój mąż przejmuje obowiązki domowe: włącza dzieciom bajkę na YouTube i wynosi śmieci z całego dnia. To codzienna pomoc, którą bardzo doceniam. Dzięki temu mam kilka minut na relaksujący prysznic, podczas którego nakładam maseczkę błyskawiczną z białą glinką. No chyba, że moje brzdące akurat chcą do łazienki - wtedy trochę skracam swój me time.

23:00
Wieczorem często nalewamy sobie z mężem po lampce wina, żeby odsapnąć po długim dniu. Oboje staramy się nie obudzić dzieci. Ja cicho rozkładam deskę i zmniejszam głośność telewizora (często włączam go przy prasowaniu). Mój mąż też gra na komputerze w słuchawkach. Lubię ten nasz późnowieczorny spokój i jego czułe spojrzenia, które czasem rzuca mi znad monitora. Na chwilę przed zaśnięciem czas jeszcze na codzienną krótką medytację: jestem kobietą, żoną, matką, mam wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłam.
Jestem spełniona.
Jestem wypoczęta.
Jestem szczęśliwa.

To jest ASZdziennik. Bohaterka relacji i jej złudzenia zostały zmyślone. Wyniki badania CBOS są prawdziwe.