Andrzej Sapkowski chce 60 mln orenów od Geralta z Rivii. Twierdzi, że go wymyślił i żąda udziału w zyskach od zleceń
Andrzej Sapkowski nie schodzi z wojennej ścieżki z ludźmi, którzy żerują na jego pisarskim geniuszu. Po CD Projekt Red przyszedł czas na kolejną osobę próbującą zarobić na sławie pisarza.
Jak czytamy w piśmie, Andrzej Sapkowski dowodzi, że udzielił Geraltowi licencji na korzystanie z nazwy "wiedźmin" w działalności non-profit, a już w pierwszym, opublikowanym w 1986 roku opowiadaniu "Wiedźmin", doszło do naruszenia warunków umowy.
– W ostatnich zdaniach opowiadania wyraźnie mowa o sumie 3 tysięcy orenów. A potem przecież doszły kolejne zlecenia, do których by nie doszło, gdyby nie pierwsze opowiadanie – czytamy w piśmie, do którego dołączone są liczne cytaty z sagi oraz kilkadzisiąt screenshotów z gier z Geraltem inkasującym opłaty za zlecenia.
mat. procesowe
– Znam parę osób, które to czytały, ale niewiele, bo obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych – mówił na jednym z konwentów. – To książki wykorzystały moją popularność, a nie ja wykorzystałem popularność książek – dodał.
Według naszych informacji wiedźmin Geralt nie odniósł się jeszcze do roszczeń Sapkowskiego, ponieważ jest na zleceniu.
Wiadomo z kolei, co zrobi pisarz. Jeszcze dziś kilka milionów Polaków dostaną wezwania do zapłaty za życie w niezasłużonym komforcie jako ludzie, do których Andrzej Sapkowski się jeszcze przy****lił.
To jest ASZdziennik. Wszelkie cytaty i wydarzenia są jeszcze zmyślone.