Obrzydliwe znalezisko w markecie. Klienta zaatakowała pistacja, której nie da się rozłupać

Łukasz Jadaś
Przeraźliwy wrzask przerwał zakupy spożywcze w dyskoncie na warszawskim Wilanowie – dowiaduje się ASZdziennik. Wszystko przez obrzydliwe znalezisko jednego z klientów. Wśród normalnych orzechów trafił na potwora: pistację w skorupce, której nie da się rozłupać.
Fot. 123rf.com
Gdyby zniesmaczony mężczyzna wiedział, jakie plugastwo czeka na niego w pojemniku z pistacjami, prędzej kupiłby nawet rodzynki.

– Wyskoczył zza półki jak oparzony i tratując wszystko na swojej drodze rzucił się do ucieczki przez dział mrożonek – przyznaje jeden ze świadków zdarzenia. – Gdy zobaczyłem o chodzi, aż zatkałem usta z obrzydzenia.

Okazało się, że wśród normalnych pistacji z delikatnie pękniętą skorupką leżała jak gdyby nigdy nic jedna całkowicie zamknięta. Na samą myśl o próbach rozłupania bolą palce, a do oczu napływają łzy rozczarowania. Fuj.


– Nic tak nie boli jak ten zawód, gdy wśród orzechów po 40 zł za kilogram znajdujesz kilka do spisania na straty – tłumaczy klient. – Są za małe na dziadka do orzechów, zbyt cenne na brutalne tłuczenie młotkiem – dodaje.

Potworną historią z Warszawy podzieliło się już tysiące internautów. Z całej Polski napływają doniesienia o podobnych incydentach.

– Straty Polaków na zamkniętych pistacjach z trudną do sforsowania skorupką sięgają w skali roku 380 mln złotych i przewyższają te z miksów sałat, których resztka zawsze psuje się w lodówce – szacują poszkodowani. – Zgłosili się do nas prawnicy, którzy pro bono przygotują pisma procesowe przeciw supermarketom.

W zapowiadanym pozwie zbiorowym będą domagać się zwrotu pieniędzy albo ekwiwalentu w rozłupanych pistacjach lub orzechach pekan.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.