Udana pierwsza randka 30-latka. Teraz może spędzić całą noc na analizowaniu, co spieprzył

Mariusz Ciechoński
Pierwszą randkę 30-letniego Marcina i Kasi można zaliczyć do udanych. A przynajmniej tak było, dopóki mężczyzna nie wrócił do domu i nie zaczął analizować spotkania.
Fot. 123rf.com
Marcin i Kasia spotkali się wieczorem w przytulnej restauracji. Jedli, pili wino, rozmawiali i po 3 godzinach mężczyzna odprowadził kobietę pod dom. Tam się pożegnali.

– Czy to OK, że każdy zapłacił za siebie? Z tego co mówiła, wydawała się być feministką, ale może jednak powinienem był za nią zapłacić? – zastanawiał się później Marcin, leżąc w łóżku przy zgaszonym świetle. – I chyba trochę za dużo mówiłem o sobie. Mogłem zadawać więcej pytań. Czy powinienem był jednak założyć granatową koszulę? Bałem się, że będę overdressed, a chyba byłem underdressed. I znowu zapominałem, żeby się nie garbić i nie trzymać łokci na stole. Mam nadzieję, że nie zwróciła na to uwagi. I może nie trzeba było mówić tego żartu o dzieciach? Niby się zaśmiała, ale może tylko z grzeczności, a tak naprawdę pomyślała sobie...


Marcin przez kolejne 6 godzin podawał w wątpliwość swój wygląd, zachowanie, osobowość i wszystkie życiowe wybory. Wstając do pracy, zastanawiał się, kiedy powinien się teraz odezwać i zaproponować Kasi kolejne spotkanie. I co, jeśli nie będzie chętna. Może powinien odczekać trzy dni...

– Czemu się jeszcze nie odezwał? Czy zrobiłam coś nie tak? – zastanawiała się Kasia.
To jest ASZdziennik. Wszystkie teksty i wydarzenia zostały zmyślone.