7 fikcyjnych filmów z festiwalu Nowe Horyzonty, którymi zaimponujesz nawet Gutkowi

Mariusz Ciechoński
Znajomi nie zabrali cię na Nowe Horyzonty, bo widzieli twojego Filmweba? Widzowie w kinie patrzą na ciebie krzywo, bo to tobie udało się przemycić sklepowe nachosy z salsą, a im nie, i muszą teraz zdzierżyć o suchym pysku jakiśtam 230-minutowy belgijski monodram? Jesteś na Nowych Horyzontach, ale myślałeś, że to taki festiwal jak Open'er i szukasz od wczoraj strefy jelenia? Spokojnie. Zaraz zabłyśniesz.
Fot. 123rf.com
Oto 7 filmów tak niszowych, że zaimponują nawet Romanowi Gutkowi. A może nawet i twoim znajomym, którzy na Filmwebie nie poprzestają na gwiazdkach i piszą recenzje jakby byli Tomaszami Raczkami.

"Dom, który zabił Don Kichote'a"
Cykl: Pokazy Galowe
Długo oczekiwane dzieło kontrowersyjnego Larry'ego Von Trilliama. Ten odważny, pełen czarnego humoru film zadający pytanie o naturę zła wzbudził ogromne poruszenie w Cannes. Otrzymał tam nagrodę Połowy Publiczności, druga połowa wyszła oburzona.
Na Nowych Horyzontach można obejrzeć go 36 godzin wcześniej zanim wejdzie do kin.


"Agresja"
Cykl: Iran: Iran

Homoseksualizm, transseksualizm, AIDS, feminizm, wykluczenie, wojna, rasizm, narkotyki, starość, głód, ubóstwo, śmierć. To tylko niektóre tematy, jakie w ciągu pierwszych 10 minut swojego filmu porusza Najeem al-Aboud.

"Anita"
Cykl: Bergman100
Czarno-białe miasteczko w Szwecji, pełne brudu i nędzy. Anita dowiaduje się, że jej przyjaciółka po długoletniej depresji popełniła samobójstwo. Teraz kobieta musi zaopiekować się jej pogrążoną w depresji niedołężną matką, a jednocześnie skonfrontować się z własną, mroczną i depresyjną częścią swojej psychiki.
Ta perła z 1968 roku to prawdziwa gratka dla wszystkich, którzy nie mają dostępu do internetu.

"Łękotka szatana"
Cykl: Nocne Szaleństwo
Nicoletto Perroni znów sięga do klasyki, aby przerobić ją na swoją modłę. Jego najnowszy film w równym stopniu odnosi się do Hitchcocka, Kurosawy, Herzoga, Coppoli, Formana i Felliniego, co do Scorsese, Tarantino, Jacksona, Lucasa, Nolana i Baya. "Łękotka szatana" to nie tylko klasyczny kryminalny western sci-fi utrzymany w stylistyce melodramatycznego horroru, jakie widzieliśmy tyle razy. Perroni podchodzi do tego gatunku z własną wrażliwością i ucieka utartym schematom.

"Smętne rozmowy o bardzo grubym kocie, który wszedł na drzewo i nie chciał zejść"
Cykl: Odkrycia
Debiut Florence Gerschwig to oszczędny w środkach mumblecore o dwojgu trzydziestolatków, którzy, choć pochodzą z dwóch różnych światów, rozmawiają tak otwarcie, jakby pochodzili z dwóch różnych dzielnic. Może się wydawać, że to zwyczajna pogawędka, jakich odbywamy dziesiątki na imprezach i nie wiadomo, dlaczego akurat ta zasłużyła na film. I tak też jest.

"Papier"
Cykl: Front Wizualny
Długie, niepokojące ujęcie na zmiętą kartkę papieru. Ambientowy szum. Błysk czerwonego światła. Oniryczna, niezrozumiała sekwencja to tylko wstęp do onirycznego, niezrozumiałego, rozwinięcia i onirycznego, niezrozumiałego zakończenia. Dla fanów onirycznego, niezrozumiałego kina pozycja obowiązkowa.

"Ludzie na krzesłach"
Cykl: Mistrzowie
Ben Jenning powraca w wielkim stylu. Po jego hicie z 13. edycji Nowych Horyzontów "Nieruchoma kobieta na sofie" nagrodzonym owacją na stojąco przez obydwie osoby, które wytrwały do końca, mistrz powraca do swojego ulubionego zajęcia - kontemplacji ludzi i mebli. W tym czterogodzinnym dziele nakręconym jednym, statycznym ujęciem liczy się to, co obecne jest między wdechem i wydechem, w ułamku sekundy podczas mrugnięcia okiem. A może nic tam nie ma i reżyser z premedytacją marnuje wasz czas? Sprawdźcie sami!
To jest ASZdziennik. Filmy zostały tylko trochę zmyślone.