Urlopy tysięcy Polaków zmarnowane. Przez słabe WiFi w hotelu nie można spokojnie popracować
Miały być urlopy, są tylko fakapy. Monika w Ustce nie może dokończyć prezki na jutro, a Jackowi w w Zakopanem non stop zrywa czat z klientem. To skutki słabego WiFI w hotelach na terenie całego kraju. Wymarzone urlopy tysięcy Polaków uważa się za zmarnowane.
Może wtedy powrócą tak dobrze jej znane nerwobóle żołądka.
Monika ma jednak szczęście w nieszczęściu, bo poszła tylko na urlop bezpłatny. W gorszej sytuacji są sfrustrowani Polacy, którzy wzięli urlopy na szkodę firmy: nie mogą normalnie pracować, a na dodatek firma musi im się do tego dokładać.
– Warunki fatalne, słońce świeci mi w Excela, na lunche to albo kwaśnica albo pstrąg, a kajzerki "Studenckiej" z polędwicą i sałatą od pana kanapki trzeba ze świecą szukać – przyznaje Jacek, który od przyjazdu do Zakopanego chodzi głodny. – Jak tak dalej pójdzie, to odbuduję zdrowe relację z rodziną.
Na rozpaczliwe apele tysięcy Polaków zareagowali już pracodawcy z całego kraju. Uspokoili swoich pracowników i zapewnili, że w tym sezonie będą wyjątkowo wyrozumiali.
Na wszystkie maile będą mogli spokojnie odpowiedzieć po godzinach.
Za wyjątkiem tych z "PILNE" w nagłówku