Dramat gościa, który zasłania ci koncerty smartfonem. Przyszedł Jack White i wszystko mu zepsuł
Gość, który zasłania ci scenę smartfonem, nie tak wyobrażał sobie powrót Jacka White'a do Polski. Chciał tylko znowu stanąć przed tobą, odpalić tranmisję na Fejsie i zepsuć ci długo wyczekiwany wieczór. Niestety: White zakazał używania telefonów na koncertach, więc irytujący typ już nie będzie mógł cię dręczyć.
– Na Open'erze w 2005 roku to całą "Hotel Yorbę" zasłoniłem Sony Ericssonem, a to nie były duże wyświetlacze – wspomina z rozrzewnieniem gość, który lubi psuć ci zabawę. – Dzięki klapce od Sagema kolegi ten typ za mną ani przez chwilę nie widział Meg, a mój polifoniczny dzwonek "Seven Nation Army" był lepszy od oryginału.
– Czaicie, co dzisiaj mógłbym zdziałać z moim 10-calowym tabletem? – rozpacza. – A jeżeli w czasie koncertu coś się stanie? Jakiś wypadek? Wszyscy będą się bezmyślnie ewakuować, a przystanąć w tłumie i napisać o tym na Twitterze to już nie będzie komu.
Amator rozmazanych fotek zrobionych przy fatalnym oświetleniu oraz filmów, które nagrywa i nigdy potem nie ogląda, zapewnia ponadto, że totalnie nie jest uzależniony od swojego smartfona i gdyby chciał, mógłby wytrzymać całą setlistę bez niego.
– Kontroluję to, naprawdę nie macie się o co martwić, gdybym chciał, to mogę przestać scrollować w każdej chwili – zapewnia nas wpatrzony w ekran, choć umawialiśmy się na rozmowę w cztery oczy.
Wiadomo już, że mimo rygorystycznego zakazu, gość pojawi się na koncercie. Nie wie jeszcze tylko, jak odbije sobie zakaz uprzykrzania ci życia smartfonem.
Niewykluczone, że przyjdzie na koncert z ogromnym plecakiem, przegada cały występ, weźmie dziewczynę na barana lub przepcha się pod barierki 2 minuty przed koncertem.