Przełom w związku na odległość. 24-latek po latach rozłąki wrócił do swoich ukochanych
Razem, a jednak osobno. Tak przez ostatnie lata wyglądał związek Karoliny z Warszawy, Tomka z Poznania, Julii z Białegostoku - i 500 tysięcy innych fanów - z muzyką 24-letniego Dawida z Dąbrowy Górniczej. Na szczęscie to już koniec tej rozłąki. Dawid Podsiadło też się stęsknił i ogłosił, że wraca. Z nowymi piosenkami i trasą koncertową.
– Powiem Wam, że zmęczyło mnie bardzo to całe odpoczywanie – zapowiedział 24-latek. – I tak jak już podjąłem decyzję o powracaniu, no to wracam w dużych ilościach.
Zakochani w muzyce Dawida przyznają, że związek na odległość był dla nich bardzo trudnym sprawdzianem, ale prawdziwa miłość pokonuje wszelkie przeciwności.
– Ważne, żeby nie zwariować i powtarzać sobie, że w razie czarnego scenariusza, to świat nie kończy się na "Comfort and Happiness" czy "Annoyance and Disappointment" – zdradza nam swoją metodę Ania z Krakowa. – Jest przecież jeszcze Curly Heads.
– Zamykałam oczy i liczyłam do trzynastu – dodaje Magda z Ostrołęki.
– Wiedziałem, że wróci, bo zaczęliśmy już powolutku planować przyszłość – twierdzi z kolei Mateusz z Torunia, chwaląc się biletem na Open'era. – Nie chcę zapeszać, ale wierzę, że Dawid ogłosi później oficjalnie całą trasę.
Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze tylko jedna sprawa. Ci, którzy w przypływie ekscytacji zostawili 10 tysięcy lajków pod wpisem Dawida, muszą się teraz gęsto tłumaczyć.
I przyrzekają, że te odsłuchy Rojka i playlisty z Pietruchą w czasie jego nieobecności to nie było nic poważnego.