9 życiowych lekcji, jakie wyniosłam z seansu „Barbarzyńskiej nimfomanki w piekle dinozaurów”
Zacznijmy od faktów na temat filmu o wdzięcznym tytule „Barbarzyńska nimfomanka w piekle dinozaurów”. Produkcja została oceniona na 3,2 na Filmwebie, a na IMDb – na 2,7. Natomiast w moim sercu jest to mocne 1,8.
Złowiona intrygującym tytułem, wybrałam się na do Kinoteki na seans. Podobno tak wielka frekwencja była ostatnio na „Barbie”, więc zastanówmy się, czego uczą nas nimfomanka i dinozaury.
1. Nieważne, co robisz. Ważne, że się starasz.
Film z przejściami jak w powerpoincie nagrany w 1990 roku z budżetem, jaki hollywoodzkie gwiazdy wydają na kanapkę? Nawet taka urocza szmira może skusić ludzi, by 35 lat później wybrać się na nią do kin.
2. W życiu jest więcej dinozaurów niż nimfomanek.
Jest też jeden dziwny koleś o imieniu Marn.
3. Zapalniczki działają.
Ważne i dość nieoczekiwane.
4. Nimfomanka zaskakująco dobrze łączy się z dinozaurami.
Przynajmniej w tytule. To piękna lekcja podatnosci na clickbait. Może w filmie wcale nie było nimfomanki, ale czy ktoś jest w stanie powstrzymać sztukę tytułów i nagłówków? Chyba nie. Dlatego mam dla twórcy filmu propozycję tytułu na sequel: „Dinozaur-nimfoman w niebie barbarzyńskich kobiet”. Albo trochę bardziej współcześnie: „Labubu z dubajskiej czekolady w piekle z Robertem Lewandowskim”.
5. Każdy pieseczek może być gwiazdą kina.
Wystarczy kamera na poziomie łapek i ryk dinozaura w montażu.
6. Gdy spotkam dinozaura, strzelę mu patykiem w oko.
To łatwe i skuteczne. Chyba.
7. Sen jest dobry.
Szczególnie podczas 10-minutowej walki z człowiekiem w stroju trolla.
8. Słowa nie są dobre.
Wystarczą pomruki i więcej trolli.
9. Złe filmy łączą ludzi
Jak inaczej wyjaśnić 2 tysiące widzów, którzy wpatrują się z niedowierzaniem, jak potwór uderza drugiego potwora patykiem?
A tak naprawdę bawiłam się bardzo źle i to było doskonałe przeżycie. Polecam każdemu, szczególnie na pierwszą randkę. Bo po niej już wszystko będzie wydawało się lepsze.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.