Kryzys wieku średniego? Ten atencjusz wraca z pracy rakietą
Jak dowiedział się ASZdziennik, Sławosz rozpoczął proces powrotu podczas awarii stacji metra Racławicka.
– No nie będę się przecież wysiadał na Politechnice i wracał przez Pole Mokotowskie jak jakiś student – miał powiedzieć Sławosz, po czym nadał współrzędne wodowania na Jeziorze Czerniakowskim.
Procedura ma wyglądać tak: zejście z orbity, wejście w atmosferę, kontrolowane spalenie kapsuły, rozłożenie spadochronu, wodowanie i oczywiście rejestracja biletu miejskiego przez aplikację.
To nie pierwszy przypadek, kiedy awaria komunikacji miejskiej zmusza obywateli do podjęcia radykalnych kroków. W zeszłym miesiącu jedna z pasażerek, nie mogąc dojechać z Woli na Pragę, wynajęła sobie hulajnogę. Sławosz przez chwilę rozważał ten pomysł, ale szybko go odrzucił.
– To nie jest bezpieczny środek transportu – stwierdził z powagą chłop, który przed chwilą siedział w rakiecie. Niby ma na sobie kask, ale nie czuł się gotowy na tak ekstremalną formę przemieszczania się, jaką jest jeżdżenie hulajnogą po stolicy.
Świadkowie twierdzą, że dziś około 12:17 widzieli, jak człowiek w kombinezonie przeciska się przez krzaki przy ul. Rakowieckiej, przeklinając pod nosem „że szybciej się z orbity wraca niż przez Mokotów”. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.