Romeo ze Śląska? Ukradł gitarę, by zagrać swojej byłej serenadę o wycofaniu pozwu o alimenty

Wiktoria Błaż
06 maja 2025, 10:11 • 1 minuta czytania
Do kradzieży doszło w Jaworze, w nocy z 25 na 26 kwietnia. Dwóch mężczyzn wyniosło z piwnicy lodówkę turystyczną, telewizor, ciężarki i gitarę. Nie było to może najbardziej prestiżowe włamanie w historii miasta, ale z pewnością jedno z bardziej emocjonalnych. Dlaczego?
Canva
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Tu zaczyna się część romantyczna tej historii, w której gitara okazuje się nie tyle łupem, co narzędziem do naprawy związku. 44-latek z Jawora planował zagrać na niej swojej byłej partnerce. Nie ot tak, dla wspominek. Chciał ją przekonać, żeby wycofała pozew o alimenty.


Problem w tym, że zamiast serenady była interwencja policyjna, a zamiast wycofania pozwu – doszło do przedstawienia zarzutów.

Zebrany materiał dowodowy nie zawiera niestety ani jednej zwrotki piosenki. Nie wiemy też, czy planował śpiewać pod oknem, czy raczej nagrać coś na TikToka i oznaczyć ją z hasztagiem #proszęwróć. Wiadomo tylko, że do żadnego występu nie doszło, a gitara została zwrócona właścicielowi.

Teraz sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy kradzież z miłości różni się czymkolwiek od zwykłej kradzieży. Spoiler: raczej nie.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.