Sukces Tuska i Szatana? Coraz mniej religii w szkołach
Jako ASZdziennik uważamy, że jedna godzina religii tygodniowo to kpina. W takim tempie młodzież nie ma szans nauczyć się prawidłowego odmawiania różańca. Nie wspominając już o zapamiętaniu dat wszystkich objawień maryjnych czy żywotów najważniejszych świętych. To ograniczenie to prosta droga do zrównania religii z przedmiotami takimi jak chemia czy biologia, których uczniowie i tak unikają, jak tylko mogą.
Biskupi myślą tak samo jak ASZdziennik, ale bardziej.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zaadresowało do minister Nowak komunikat, w którym czytamy:
„Redukcja wymiaru nauczania religii do jednej godziny tygodniowo oraz nakaz organizowania lekcji religii przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych ogranicza prawo rodziców wierzących do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”.
No właśnie. Jak rodzice mają wychowywać dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, jeśli nie w szkole? Jak? W domach? Absurd.
Ministra Nowacka chce odebrać księżom najcenniejszy walor lekcji religii – bycie wciśniętą w środek planu zajęć jako przerwa na błogosławioną drzemkę, która wspomaga trawienie i reguluje układ nerwowy. Od lat wiadomo, że dziecięca dusza we śnie chyżej do nieba wzlata. Dlaczego chcą im to odebrać?
Uczniowie niezapisani na religię zdają się cieszyć, że nie muszą wstawać na 8 rano lub koczować bez sensu na świetlicach, gdy inne dzieci umacniają się w Chrystusie, lecz przemawia przez nich krótkowzroczność – być może właśnie ta jedna godzina religii uchroniłaby ich przed wpadnięciem w ramiona czarnego pana, który razem z Donaldem Tuskiem czeka na nich w ciemnej otchłani.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.