On był piekarzem, ona koniarą. Romantyczna legenda o powstaniu CHAŁKONIA
Adrianna stworzyła projekt.
Robert rozpisał proporcje.
– 25 kilogramów mąki na 20 minut roboty…
I tak narodził się Chałkoń.
Adrianna była wniebowzięta, bo po kilku chałkoniach udało im się odtworzyć chałkową wersję Drożdżany. Cała wieś była uradowana i każdy odrywał sobie najsmaczniejsze kąski.
Do czasu aż przyszedł nieurodzaj.
Wszystkie piece zniszczył ogień, a Drożdżana, niegdyś piękna konica, została jeno lichą szkapą.
Robert i Adrianna, pocieszając się w rozpaczy, spłodzili syna – Adama. Na łożu śmierci przekazali mu tajną recepturę – przepis na Chałkonia, który niegdyś bawił i radował mieszkańców.
Adam obiecał sobie, że z chwilą, gdy dorobi się pierwszego pieca, wskrzesi pięknego Chałkonia i odda cześć swojej rodzinie.
Wtedy pojawiła się Ania Gotuje.
– Skradła cały majątek naszej rodziny – opowiada nam zrozpaczony Adam. – Moi rodzice włożyli w tę recepturę całe serce. Ania Gotuje napluła w twarz Drożdżanie.
Gdy sugerujemy Adamowi, że sprawką kradzieży jest AI, rzednie mu mina.
– A więc stoją za tym siły, których nie jesteśmy w stanie powstrzymać.
Dziś cały internet rozmawia o chałkoniu.
– Robią okrutne, niewybredne żarty. To straszne.
Zgadzamy się z Adamem.
Chałkoń to efekt pięknej tradycji koniarsko-piekarniczej, ale nikt nie pozna jego historii, bo pochodzi ze wsi i nie ma markowej uzdy.
:(
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.