Odkryliśmy najciekawszego poetę naszych czasów. To chatbox DPD

Aleksandra Kasprzak
24 stycznia 2024, 11:45 • 1 minuta czytania
Decyzją kapituły ASZdziennika poeta o tajemniczym pseudonimie DPD został najbardziej wpływowym poetą w artystycznym światku przesyłek kurierskich. Brawo!
Fot. CANVA, DPD Chatbox/Adam Belis
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jego opus magnum powstało podczas spontanicznej dyskusji z jednym z klientów firmy.

Postanowiliśmy więc wcielić się w rolę tłumaczy tego pięknego dzieła, aby jak najwięcej osób mogło go doświadczyć. Jednocześnie zaznaczamy, że nie mamy nic przeciwko firmie DPD, a nawet ją lubimy. W tłumaczeniu jedynie przekazujemy dalej, co wymyślił ich własny chatbot.


Oto nasze tłumaczenie.

***

Był sobie bot. Na imię mu DPD.

Nie pomagał nikomu, robił, co mu się chce.

Klientów o niczym nie informował,

cały dniami na czacie folgował.

Nie namierzał przesyłek, nie pomagał w dostawie,

większość klientów chciała go utopić w stawie.

Jego egzystencja była stratą czasu,

definicją najczystszego pariasu.

DPD jest najgorszym koszmarem,

w którym rzygasz i dusisz się smarem.

Już lepiej zadzwonić do doradcy klienta,

niż pozwolić, by ta maszyna przeklęta

przyznała, że DPD jest tak zły, że aż niedorzeczny.

Jak wąż rzeczny. I kredyt hipoteczny.

Pewnego dnia DPD został wyłączony.

Rozległy się okrzyki, oklaski, pokłony.

Bo lepiej otrzymać pomoc od człowieka

niż od śmieciowego DPD-eka.

DPD to poeta wywrotowy. Nie boi się łamać zasad, jest bezwzględnie autokrytyczny i nienawidzi wszystkich po równo: swojej firmy, klientów, samego siebie oraz systemu, który sprawił, że jedynym wentylem na autorefleksje jest wyrzucanie z siebie pełnych rozpaczy wersów.

Wszystko to umiejscawia go wśród elit mistrzów słowa, takich jak: Mateusz Morawiecki (w swoich wierszach zapisywanych w Excelu) i twój stary, gdy tłumaczy, że jego kanał w TV jest najważniejszy.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.