Sukces 25-latki. Przekonała ostatnie pokłady zdrowego rozsądku, że książki są fajniejsze niż obiad
– To strawa nie dla ciała, a dla umysłu – tłumaczy coraz mniej zdrowemu rozsądkowi i skręconemu z głodu żołądkowi Ania. – Muszę koniecznie przeczytać najnowszą książkę Renaty Lis. Czym są zapiekanki, gdy tak naprawdę nasycić mogę się tylko prozą Sylwii Chutnik?
25-latka wie, że obie autorki może spotkać w Kawiarni Literackiej podczas OFF Festiwalu w Katowicach. W tym roku tematem przewodnim jest „muzyka opisana” i Ania jest przekonana, że pożywny kawał reportażu o hip-hopie nasyci ją bardziej niż byle falafel.
– Społeczeństwo wmawia nam, że potrzebujemy obiadu, ale to mrzonka – tłumaczy nam dziewczyna, której ciało domaga się zjedzenia choćby mrożonki.
25-latka nie oszczędza ani siebie, ani ostatnich środków na koncie. Kupiła 10 książek i pozostaje jej utrzymać mózg w stanie pogodzenia się z głodówką.
Ania dobrze wie, że wystarczy uciszyć dochodzące z brzucha natarczywe wołania. To, że została wychowana w kulturze, która priorytetyzuje jedzenie nad czytanie nie znaczy, że ma podążać za stadem jak owca.
– Tak naprawdę podstawą piramidy Maslowa są książki – objaśnia Ania, której tylko sześć razy przeszło przez myśl, jak spakowałby papier z keczupem.
To jest ASZdziennik dla Kawiarni Literackiej na OFF Festivalu.