Koci Don Kichot zwycięża walkę z wiatrakami
Zaczął od opracowania strategii. Przyczaił się za łóżkiem, obserwując zachowanie wirujących przybyszy. Zauważył, że ruszają się tylko nieznacznie, ich gesty są ociężałe, a ich głównym zajęciem jest kręcenie wielkimi otworami gębowymi i dmuchanie w różne strony mieszkania w celu poszerzenia sfery wpływów.
– Nie na mojej warcie – wymiaukał Mruczek wychowany na legendach o dzielnych psich wojownikach zwyciężających bitwy z potworem Odkurzaczem.
Kitku przeturlał się pod łóżkiem i wyjrzał z drugiej strony, by zmylić przeciwników.
Zamurowało go. Agata, jego człowiek, jakby nigdy nic siedziała ze zmrużonymi oczami. Biedna dziewczyna. Zupełnie nieświadoma zagrożenia.
Mruczek wykonał szybką kalkulację: może i stara daje mu za mało smaczków, może głaszcze wtedy, gdy nie trzeba i nie głaszcze wtedy, gdy trzeba, ale bądź co bądź zdecydował się towarzyszyć w tej niedoli zwanej „Codzienność Agaty”. Przygarnął do swojego mieszkania człowieka i jest za niego odpowiedzialny, nawet jeśli nie jest to najwyższych lotów człowiek przynoszący dumę na pokazach piękności jak człowiek Filemona, Weronika.
Ooo, kawałek papierka, o jezu, jaki fajny papierek, wow, wow, papierek, jezu, super, aaaa, pac, pac, co za zabawa!!!
Co? No tak. Dmuchające złem terminatory zagrażają Agacie i jej życie jest w moich łapkach – pomyślał Mruczek, przygotowując się do skoku.
– O TAK! ZWYCIĘSTWO! – zawyrokował Mruczek, zrzucając wiatraki prosto na stopy Agaty. – Może trochę ją poharatały, ale nie ma wojny bez ofiar. Powinna być mi wdzięczna – prawie straciła życie.
Mruczek nie ma pojęcia, jak Agata spłaci ten dług, ale warto zacząć od złotej kuwety, nielimitowanych smaczków i tej super maty chłodzącej, którą dostał Filemon. I może do tego…
Oo, co to za fajny papierek?!?!
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.