Gdyby tylko istniał sposób na ratowanie życia kobiet... - żałuje rząd kraju bez dostępu do aborcji
Rząd zrobił w tej sprawie wszystko, co może.
W szpitalach są ikony Jana Pawła II. Rodziny mogą się przy nich wypłakać. Są też klauzule sumienia, no bo przecież trzeba dać lekarzom jakiś wybór. Wreszcie są też - skromne bo skromne - zasiłki pogrzebowe. Mogą je dostać także rodziny nawet bardzo młodych kobiet. To duże udogodnienie. Co więcej da się zrobić? No nic.
Rząd kraju, który ma jedne z najbardziej rygorystycznych przepisów antyaborcyjnych na świecie, szanuje swoje obywatelki i pozwala im decydować o sobie i swoim ciele. No ale wiadomo, że wolność kobiety kończy się tam, gdzie zaczyna się wola biskupa i Ordo Iuris. To jest nie do przeskoczenia.
Tak jest na całym świecie i nie istnieje żaden ratunek dla kobiet, którym grozi śmierć w wyniku powikłań w ciąży. Gdyby był, to przecież rząd troszczący się o rodzinę, nie postępowałby jak jakiś popierdolony sadysta. A ten rząd nie jest popierdolonym sadystą, tylko bardzo prorodzinnym rządem. Szef tego rządu podkreśla to na każdej konferencji prasowej, więc tak właśnie jest. Nie da się nic zrobić. Trzeba żyć dalej. No albo umrzeć, jeżeli jest się Polką w szpitalu, a lekarze nie chcą zrobić aborcji.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone. Jeżeli potrzebujesz aborcji, pomoc znajdziesz tutaj na stronach Federy lub Aborcyjnego Dream Teamu.