Żeby zwróciło się za wesele: państwo młodzi wystawili rachunek nieobecnemu gościowi [PRAWDA]
W zamian za mordę do wykarmienia mieli dostać w prezencie grubą kopertę, a otrzymali jedynie puste krzesełko. W związku z tym państwo młodzi wpadli na niecodzienny plan: postanowili obarczyć kosztami za nieobecność zaproszonego na wesele gościa, Phila Lewisa.
Mężczyzna pożalił się na fakturę na Twitterze:
Para z Chicago nie miała łatwo. Jak dowiadujemy się z mediów, na ich uroczystość nie przybyła prawie 1/3 gości, bo ups, wszyscy akurat mieli tego wieczoru umówionego dentystę, grabarza, tokarza i żuka gnojarza.
Choć przeszkodą w dotarciu na wesele u Douga i Debr, niewątpliwie, mógł być również fakt, że impreza odbyła się na Jamajce, a nie, np. pod tężniami w Ciechocinku.
Obarczony kosztami mężczyzna okazał się jednak znacznie bardziej uparty niż reszta: cztery razy potwierdził, że NO OCZYWIŚCIE, ŻE PRZYJEDZIE NA WESELE. To kłamstwo będzie kosztowało go około 1000 złotych.
Na przyszłość radzimy mu nauczyć się, jak godzić się na spotkania z ludźmi w taki sposób, by tak naprawdę odmawiać. Wyjdzie niezręcznie, ale taniej.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.