“Teraz to już nie napiszę pierwsza” ostatnią myślą przed wysłaniem crushowi śmiesznej emotki

Zosia Sokołowicz
09 marca 2023, 17:24 • 1 minuta czytania
– Gdyby chciał, to przecież sam by napisał, nie? – pyta samą siebie 32-letnia Maja z Katowic, tak jak wtedy, gdy miała 12, 14 i 17 lat i zero doświadczenia w związkach. Po czym zupełnie ignoruje tę myśl, znowu pisząc jako pierwsza.
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W nowej znajomości z Kamilem Maja napisała pierwsza już trzy razy:

Najpierw w odpowiedzi na śmiesznego mema, którego Kamil wrzucił na swoje story. Maja powiedziała sobie, że to nic wielkiego, choć w głębi duszy miała nadzieję, że to właśnie jej reakcja sprawi, że Kamil zajrzy na jej profil, zaobserwuje ją, polubi kilka zdjęć, zaprosi na spotkanie, zorientuje się, że Maja jest najciekawszą, najinteligentniejszą i najzabawniejszą osobą, z jaką miał do czynienia, wspólna noc zakończy się o poranku wypełnionym czułymi uśmiechami i kawą i od tej chwili będą nierozłączni.


Potem kiedy napisała "hej". Bo skoro polubił jej odpowiedź na story, to znaczy, że już wie o jej istnieniu i nie ignoruje jej celowo. Może akurat otworzył wiadomość w biegu i choć nie miał czasu, to na ten jeden jedyny moment jego świat się zatrzymał, bo oto Kamil dostrzegł w tej jednej wiadomości iskierkę nadziei, której zawsze szukał w tym podłym świecie, i to właśnie dzięki niej uśmiechnął się do siebie pod nosem, na ułamek sekundy zapominając, że jego autobus właśnie podjechał. A wtedy musiał już szybko wskakiwać do środka, zanim zamkną się drzwi, a on utknie na przykład z nogą w środku i resztą ciała na zewnątrz, i będzie musiał biec obok autobusu 40 kilometrów na godzinę, ale nie będzie w stanie i na asfalcie zetrą mu się podeszwy. To zrozumiałe, że w takiej sytuacji nie miałby czasu na pogawędkę, a potem może się wstydził zagadać, więc Maja postanowiła po prostu mu w tym pomóc.

No i trzecim razem, kiedy już czuła, że skoro po jej "hej" wymienili się kilkoma, może kilkunastoma wiadomościami, to coś jest na rzeczy. I zwyczajnie zebrała się na odwagę i zapytała, czy chciałby się spotkać. Bo co, bo kobieta nie może? Bo jej wewnętrzna dwunastolatka powtarza to, co wyczytała kiedyś w jakiejś powieści Kate Brian, że faceci nie lubią nachalnych i jak chcą, to sami się odzywają? Bo powstał na ten temat cały film na podstawie książki "Kobiety pragną bardziej"? Nie, Maja ma już 32 lata, wypracowany system wartości i nie zamierza się poddawać jakimś narzuconym rolom płciowym, które ograniczają i kobiety, i mężczyzn, i wszystkich, którzy nie czują się ani jednym, ani drugim. Więc napisała. "Chciałbyś kiedyś wyskoczyć na kawę? ;) ". Chciałby. No i proszę, sukces, było warto.

Tylko że teraz od czterech dni Kamil się nie odzywa, a spotkania jak nie było, tak nie ma. Maja wie, że jest zajęty, bo codziennie wrzuca nowe posty, na których bywa w różnych miejscach i robi różne rzeczy. Więc może nie ma czasu. A może jest ostrożny i nie chce zbyt szybko wpaść w nową relację, i choć przyciąga go do Mai jakiś nieokreślony magnetyzm, to dla dobra ich obojga Kamil woli się na razie nie odzywać. Maja nie chce się narzucać i zniechęcić go do siebie swoją nadgorliwością, poza tym już trzy razy wyszła z inicjatywą i fajnie by było, gdyby on też się postarał, jeśli coś od niej chce. Jak ma klasę, to sam napisze.

...

Ale może dla pewności, żeby wiedział już na sto procent, jaką Maja jest fajną, wyluzowaną nowoczesną kobietą z dystansem do samej siebie, wyśle tylko coś krótkiego i nieprzytłaczającego.

Nie, nie powinna. Niech sam się wreszcie do niej odezwie.

Aaa, dobra! Co, korona jej z głowy spadnie?

Wysłała głupie oczy. Odczytał.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.