Zmiany w Teatrze Dramatycznym. Damskie toalety są zbyt feministyczne, władze zastąpią je męskimi
Powszechnie wiadomo, że kobiety i tak nie mają potrzeb fizjologicznych. W zasadzie nie mają w ogóle żadnych potrzeb, więc sygnalizowanie ich to zbędny feministyczny bełkot. Czy lemury potrzebują skrzeli, tylko dlatego, że mają je ryby? No właśnie.
Czas skończyć z gadką o równości. Teatr to miejsce, gdzie spotykają się mądrzy i poważni panowie, ukazujący widzom transcendencję, mistycyzm i kolejną wersję „Dziadów”. Bez względu na to, co wymyśliły sobie kobiety, w teatrze nie ma i nie będzie miejsca na epatowanie damskim moczem.
Wulgarność i zachłanność kobiet nie zna granic. Okazuje się, że w skażonych ideologią damskich wychodkach Teatru Dramatycznego w Warszawie znajdował się nie jeden sedes, a kilka.
– Nie rozumiem, po co ta cała feministyczna szopka – wypowiada się Wojewoda Mazowiecki, Konstanty Radziwiłł. – Cała uwaga koncentruje się na moczu kobiet, a zapomina się w tym wszystkim o mężczyznach, którzy też sikają i to nawet częściej, a cierpią na tym bardziej. Mężczyźni wcale nie robią z siebie ofiar i nie stawiają pomników w postaci sedesów. Wystarczy im skromny pisuar.
Na szczęście władze szybko zainterweniowały i postanowiły pozbyć się zbędnych feministycznych instalacji. Na ich miejscu staną spójne z linią programową i artystyczną teatru toalety męskie.
A jeśli kobiety już naprawdę muszą sikać, to niech to robią w domu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.