Minister środowiska prosi, żeby już nie mówić o zwierzętach, które zmarły w Odrze. Bo nie są istotne

Zosia Sokołowicz
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdziła, że jedynym "gatunkiem" dotkniętym katastrofą ekologiczną na Odrze są ryby, a śmierć innych zwierząt po kontakcie z wodą rzeki to "pojedyncze przypadki, które są niepotrzebnie nagłaśniane".
Fot. Jacek Dominski/REPORTER, 123rf.com
Czy ryba to gatunek? Tego nie da się ustalić, ale najważniejsze, że Odra nie jest taka zła i tylko media wyolbrzymiają problem.


– Poza rybami żaden z innych gatunków nie został dotknięty – powiedziała PAP Moskwa, a zapytana o inne zwierzęta, odpowiedziała: – Pojawiają się pojedyncze śnięcia, ale nie wiążemy ich w żaden sposób z tą sytuacją, one nie są masowe, to są pojedyncze przypadki, które oczywiście są zupełnie niepotrzebnie nagłaśniane, bo nie mają związku.

No właśnie, a wystarczy o tym nie mówić. W końcu ile tych bobrów zmarło? Pewnie ze dwa, więc się uspokójcie i nie myślcie o tym za dużo.


I ani słowa więcej o bobrach.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.