Nadludzka siła uczestnika Runmageddonu. Wytrzymał pół godziny bez pytania "kiedy zdjęcia?!"
Nadczłowiek? Chyba tylko takim słowem można określić 34-letniego Maćka z Warszawy, który właśnie pokonał cały Runmageddon i wytrzymał jak dotąd pół godziny bez pytania na Fejsie organizatora, kiedy będą zdjęcia z wydarzenia.
Choć w Macieju rośnie zaniepokojenie, to mężczyzna przyjmuje niezłomną postawę godną uczestnika Runmageddonu. Przede wszystkim wytrzymałość, cierpliwość i koncentracja na pokonaniu przeszkód.
– Na miejscu było wielu fotografów, więc domyślam się, że przekopanie się przez cały materiał może trochę zająć. Dużo zdjęć będzie pewnie zamazanych... A niektóre może w ogóle nie wyszły, bo pamiętam, że jak na przykład wpadałem do stawu z błotem, to sam chyba ochlapałem jeden obiektyw... – dodaje z nadzieją.
Zapytaliśmy Maćka o to, co zrobi, gdy organizator wreszcie wrzuci zdjęcia z biegu i w których serwisach społecznościowych je zamieści.
– Znaczy, ja nie jestem zbyt aktywny na socialach, a udział w Runmageddonie to było takie moje osobiste, prywatne wyzwanie, które sobie postawiłem jako punkt honoru - podkreśla. - Wrzucę tylko tam, żeby najbliższa rodzina zobaczyła: na Facebooka, grupę Runmageddonowe Świry, Instagrama, Twittera, TikToka, YouTube'a, Pinteresta, LinkedIna, Reddita, Snapchata, Flicrka, Tumblra, Tindera i na swojego bloga, no i może podeślę kilku zaprzyjaźnionym dziennikarzom, żeby używali jako ilustrację do artykułów o nadludzkich wyczynach. I tyle.
Choć od zakończenia biegu mija kolejna minuta, a ekipa fotografów Runmageddonu najwyraźniej się obija, to postawa Macieja nadal jest niezłomna.
– W sumie to mogę jeszcze poczekać na te zdjęcia – mówi. - Jakieś 5 minut, bo potem wpadam na ich Fejsa i robię aferę o zaginione foty.
To jest ASZdziennik dla Runmageddonu.