Ofiara marihuany? Ten mężczyzna uzależnił się od mycia mydełkiem konopnym
A miało być tak bezpiecznie! 36-letni Arkadiusz z Warszawy długo się wahał, zanim wreszcie zdecydował się na zakup swojego pierwszego produktu z konopią. Jak się okazało: i słusznie! Brak substancji narkotycznych w mydełku nie zapobiegł bowiem nałogowi, w który wbrew wszelkim oczekiwaniom popadł mężczyzna.
– Znajomi też zapewniali, że niby to takie nieszkodliwe, że nawilża skórę, nie podrażnia... No i co, no i mam – podsumowuje z wyrzutem, nerwowo spieniając w dłoniach pozostałości piątego z rzędu mydła, które zużył w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Mężczyzna zauważył pierwsze objawy uzależnienia już po drugiej kąpieli. Okazało się, że mydełko rzeczywiście jest delikatniejsze od zwykłych drogeryjnych produktów, od których jego wrażliwa skóra wręcz skrzypiała.
– Nie mogłem przestać go używać. Zacząłem brać kąpiele cztery do pięciu razy dziennie, do tego co najmniej dwa krótkie prysznice, a pomiędzy nimi – mycie rąk nie rzadziej niż raz na pół godziny.
Poza brakiem czasu na pracę i własne zainteresowania, Arkadiusz nie zauważył żadnych negatywnych skutków uzależnienia od mydełka.
– W sumie to ci wszyscy ludzie mówili prawdę: jeszcze nigdy nie miałem tak miękkiej i nawilżonej skóry jak teraz – mówi. – A od ciągłego szorowania moje ciało stało się tak gładkie, że odbija światło jak tafla lustra. Znajomi już zaczęli na mnie mówić "Arek Odblask" – śmieje się mężczyzna.
I tylko jego rodzice nie do końca potrafią zrozumieć, czy to oznacza, że ich syn popadł w nałóg narkotykowy, czy jednak nie.
To jest ASZdziennik dla WeedFest - festiwalu produktów z konopi, na którym znajdziecie nie tylko mydełka.