Rozczarowanie ojca. Poszedł na dyskotekę szkolną syna i nikt nie zagrał "Łaka maka fą"

Ola Petrus
22 kwietnia 2022, 15:51 • 1 minuta czytania
Pan Łukasz z Ełku dostał bojowe zadanie w szkole swojego 10-letniego syna. Został poproszony, aby jako reprezentant Rady Rodziców dołączył do kadry opiekunów podczas szkolnej dyskoteki. Z nutką nostalgii w sercu i tęsknotą za niewinnymi czasami wkroczył do sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 16. Niestety czekało go srogie rozczarowanie.
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

- Z ciekawością patrzyłem na dynamikę na parkiecie. Czekałem, aż zawiążą się pierwsze grupki tańczące we własnym gronie. Czy dzieciaki będą się domagać kontrowersyjnych kawałków jak "Kręcimy pornola", by zawstydzić nauczycieli? No i kiedy poleci moje ukochane ŁAKA MAKA FĄ - opowiada z przejęciem pan Łukasz.


- Ale nic takiego się nie stało! Nawet gdy poleciał wolny, żadna z dziewczyn nie uciekała w popłochu, byle tylko żaden chłopiec się nie zbliżył. Wszyscy razem, zgodnie bujali się do Sanah, Young Leosi i jakiegoś koreańskiego boysbandu. Co jest nie tak z tym pokoleniem?

38-letni mężczyzna wyraźnie nie odnalazł się w nowej rzeczywistości. Próbował przekonać DJ-a, by puścił chociaż Chumbawambę, ale ten nie wiedział nawet, o co mu chodzi i spytał, czy to jest gdzieś na starych winylach.

Nadzieja wróciła na chwilę, gdy usłyszał hit Boney M "Rasputin". Niestety, syn szybko sprowadził go na ziemię, nazywając piosenkę "trendem z TikToka".

Pan Łukasz musiał spojrzeć prawdzie w oczy - dyskoteki szkolne, jakie znał, to już przeszłość.

Wracając do domu, poprosił syna, by puścił na Spotify Vengaboys i Fun Factory. Ten pokazał ojcu całą playlistę pełną utworów tych zespołów. Nazywała się "Oldies but goldies".

Pozwólcie zatem, że i my oddamy się teraz głębokim przemyśleniom nad tym, co dokładnie znaczyło "Mmmmmbop ta padu bap".

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.