Dramat księdza z Bielan. Zachował się jak chrześcijanin i kuria go upomniała, by się pohamował

ASZdziennik
21 kwietnia 2022, 10:25 • 1 minuta czytania
Fot. Adam Burakowski/REPORTER
To było zbyt piękne, więc Kościół musiał interweniować. Kilka dni temu pisaliśmy o księdzu Wojciechu Drozdowiczu z warszawskich Bielan. Podczas mszy odśpiewał "Czerwoną kalinę" - patriotyczną pieśń z Ukrainy. Zrobił to dla uchodźców. Jak się okazało, dla przełożonych księdza było to zbyt wiele. Bo zdaniem kurii pieśń zepsuła "piękno liturgii".
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zaraz po tym, jak nagranie z mszy trafiło do internetu, Robert Bąkiewicz napisał, że odśpiewanie pieśni było "profanacją świętej ofiary", a kilku katolickich publicystów upominiało księdza w tonie "ej, liturgia to nie piknik".


Tego samego zdania są przełożeni księdza z archidiecezji w Warszawie, którzy upomnieli księdza, by z tą solidarnością z bliźnimi to nie przesadzał.

Zdaniem kurii, gest solidarności z ofiarami wojny zepsuł piękno liturgii.

- Dbajmy o piękno liturgii. Każdy ksiądz jest zobowiązany do przestrzegania przepisów liturgicznych - napisał przedstawiciel instytucji, która nie ma nic przeciwko uczestnictwu przedstawicieli ONR w mszach świętych i ogłaszaniu podczas mszy zbierania podpisów za "wolnością od LGBT".

- Ks. Wojciech Drozdowicz przeprasza tych, których oburzył przebieg homilii podczas poniedziałkowej Mszy św. - napisał rzecznik w kolejnym tweecie.

I to chyba pierwsze non-apology, jakie w pełni rozumiemy.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.