Dramat na konkursie sportowo-religijnym w Pabianicach. Uczeń zemdlał na 50 km biegu do Częstochowy

Paweł Mączewski
Do dramatycznych wydarzeń doszło podczas sportowo-religijnego konkursu w Pabianicach. Jeden z uczniów zemdlał w połowie trasy na Jasną Górę. A należało jedynie przebiec 110 km, cytując w trakcie z pamięci wybrane fragmenty encyklik papieskich. - Obawiam się, że nie będę mógł zaliczyć tego zadania - zdradza katecheta wuefista.
Fot. 123rf.com.
- W zdrowym ciele zdrowy duch - przypomina dyrekcja I Liceum Ogólnokształcącego im. Jędrzeja Śniadeckiego, tłumacząc decyzję zorganizowania konkursu sportowo-religijnego w Pabianicach.

Jest to kolejna taka inicjatywa zaraz po cieszącym się uznaniem Ministerstwa edukacji konkursie matematyczno-religijnym, gdzie uczestnicy zawierzali prawidłowe wyniki zadań Świętej trójcy (więcej o tym wydarzeniu pisaliśmy TUTAJ).

- Młodych zawodników na trasie do Częstochowy czeka wykonywanie skipu A naprzemian ze skipem B i skipem C - mówi ks. Alojzy, katecheta wuefista nadzorujący przebieg konkursu. Dodatkowym zadaniem dla uczestników ma być recytowanie z pamięci losowych fragmentów encyklik Jana Pawła II.


Niestety w trakcie konkursu doszło do incydentu. Jeden z uczniów zasłabł z wycieńczenia. Tym samym został on zdyskwalifikowany.

- Na jego miejscu byłoby mi wstyd. Czy Jezus zemdlał w trakcie niesienia swojego krzyża na Golgotę? Czy powiedział "nie dam rady, to jest dla mnie za ciężkie" - zwraca uwagę duchowny.

- Jezus pokazał nam, jak należy cierpieć i tego samego oczekuję od uczestników konkursu. Miejsce dla słabeuszy, którzy kwestionują biblijny stan rzeczy jest na zajęciach z etyki - kwituje ks. Alojzy.

To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.