Turyści na tafli Morskiego Oka. Silna reprezentacja w wyścigu o Nagrodę Darwina

Paweł Mączewski
Brawa dla turystów na Morkim Oku, którzy w trakcie odwilży wchodzą na taflę jeziora, pomimo apelu Tatrzańskiego Parku Narodowego, by tego nie robić, bo lód zaczął już rozmarzać. Z takimi śmiałkami mamy duże szanse w wyścigu o Nagrodę Darwina.
Fot. ADRIAN GLADECKI/REPORTER/123rf.com/Twitter/Remiza.pl
W twitterowym poście, który pojawił się na profilu Remiza.pl, serwisie o tematyce pożarniczej, możemy przeczytać: "Morskie oko, wczoraj. Od paru dni temperatury dodatnie, śnieg znika, lód jest kruchy, a ludzka głupota dalej nie zna granic" - do postu załączono też zdjęcie.

Przypomnijmy jeszcze, czym są Nagrody Darwina. Na oficjalnej stronie tej inicjatywy czytamy, że nagrody "honorują udoskonalenie ludzkiego genomu poprzez upamiętnienie tych, którzy przypadkowo i w spektakularny sposób wyeliminowali swoje geny z puli genów ludzkości".


Pomysł na tego rodzaju "antynagrody" powstał w latach 80. na grupach dyskusyjnych Usenetu. W 1993 roku wystartowała strona, która działa po dziś dzień. Co roku zwycięzca wybierany jest w wyniku głosowania. Już w 1995 roku doczekaliśmy się rodaka w gronie zwycięzców. Był nim Krzysztof A., który podczas libacji alkoholowej odciął sobie głowę piłą mechaniczną.

Czas pokaże, czy dzięki determinacji turystów na Morskim Oku znowu zdobędziemy podium.

To jest ASZdziennik, ale nic nie zostało zmyślone.