12 najbardziej krindżowych momentów reboota "Seksu w wielkim mieście" [LISTA]

Marta Nowak
Drogie trzydziestolatki, które oglądały oryginalne przygody Carrie, Charlotte, Mirandy i Samanthy jako dwudziestolatki - czekałyście? Na HBO właśnie wszedł serialowy reboot "Seksu w wielkim mieście" zatytułowany "And Just Like That..." ("I tak po prostu..."). Po nieco krindżowym ostatnim sezonie oryginalnego serialu i mocno krindżowych filmach postanowiłam z drżeniem serca sprawdzić, jak bardzo krindżowy jest reboot.
Fot. "I tak po prostu..." (materiały prasowe)
Obejrzałam pierwszy odcinek, ponieważ nikt mi w ASZdzienniku nie płaci za to, że siedzę sobie i oglądam aż dwa odcinki serialu w czasie pracy. Miłe panie - oto 12 najbardziej krindżowych momentów, które wydarzyły się w ciągu tych czterdziestu kilku minut. Uwaga, będą spoilery, choć nie największe, jakie mogłyby być:

1. Ten moment, kiedy Miranda opowiada, że wdepnęła w zużyty kondom syna.
Pamiętacie tego rudego bobasa? Teraz malutki Brady to demon seksu.

2. Ten moment, kiedy coraz bardziej przyglądamy się rysom twarzy Charlotte.
Nie oceniamy żadnych wyborów dotyczących medycyny estetycznej. Kristin Davis - baby, you do you. Ale w kontekście sceny wspólnego śniadania bohaterek SATC ta twarz jest jednocześnie niepokojąco podobna i niepokojąco niepodobna do tej, którą pamiętamy.


3. Ten moment, kiedy Carrie mówi, że ma podcast.
Jezu, nawet ona.

4. Ten bardzo długi moment żartowania o frytkach.
- Boże, kto zamówił frytki?
- Za mało się znamy, żebym się przyznała.
- Mogę?
- Pewnie, ale wystygły.
- Ale nadal są tłuste? Tak złe, że aż dobre.

Tak rozmawiają 50-letnie, majętne, wykształcone kobiety sukcesu w 2021 r. - martwią się, że utyją od niezdrowej frytki. Nie ma dla nas ratunku, drogie panie.

5. Ten moment, kiedy bohaterki wspominają Samanthę.
Kim Cattrall postanowiła, że oszczędzi sobie tej żenady i nie zagra w serialu. Dlatego scenarzyści stworzyli scenę, w której Carrie i Miranda rozmawiają o tym, że Samantha potraktowała Carrie jak bankomat, a potem wypięła się na wszystkich, obraziła i wyprowadziła do Londynu. W polskich serialach w takich wypadkach wjeżdża się w kartony na poboczu i to jest dużo ciekawsze.

6. Ten moment, kiedy odkrywasz mały rytuał Carrie i Biga.
Codzienne słuchanie jednego winyla z ich potężnej kolekcji zgodnie z kolejnością alfabetyczną. Chris Noth wyciska z tego aktorsko, co może, ale na Boga, z pustego i Salomon nie naleje.

7. Te momenty, kiedy bohaterki wspominają pandemię.
Wiecie, tak żeby było wiadomo, że to jest kręcone teraz.

8. Ten moment, kiedy Miranda opowiada czarnej profesorce o jej włosach.
Miranda postanawia rzucić pracę dla wielkich korporacji i zająć się prawami człowieka. W tym celu idzie na dodatkowe studia, gdzie napotyka czarną profesorkę, którą bierze za studentkę. Przepraszając ją za pomyłkę, zapętla się w coraz okropniejsze tłumaczenia, a ty masz ochotę tylko siłą zamknąć jej usta, żeby ją uratować przed zażenowaniem samą sobą.

9. Ten moment, kiedy Carrie dowiaduje się, że musi wyjąć kij z dupy, żeby pasować do podcastu prowadzonego przez queerową, niebinarną diwę o meksykańsko-irlandzkich korzeniach (cytat).
Carrie nie pasuje do podcastu, bo nie chce śmiało żartować o tym, jak się masturbuje.

10. Ten moment, kiedy Carrie - w związku z procesem wyjmowania kija z dupy - pyta Biga, czy się masturbuje.
Po tylu latach związku nie ma o tym pojęcia, podobnie jak w drugą stronę. WTF?

11. Ten moment, kiedy widzimy naraz po latach Anthony'ego.
Anthony, ponieważ jest przyjacielem-gejem Charlotte, jest oczywiście w związku ze Stanleyem, przyjacielem-gejem Carrie. Poza tym ma tak potworną linię zarostu, że nie chcemy na to patrzeć.

12. Te mniej więcej 348 momentów, kiedy uświadamiasz sobie, że oni wszyscy są potwornie bogatymi, oderwanymi od realiów, kupującymi dzieciom sukienki od Oscara de la Renty 50-letnimi ludźmi z chatami na Park Avenue.
A ty tak jakby nie jesteś pewna, czy w przyszłym miesiącu starczy ci na masło.

To jest ASZdziennik, ale serial "And Just Like That..." jest prawdziwy. I jak coś, to końcówka odcinka daje nadzieję, że dalej może być lepiej, ale tak serio to nie jesteśmy pewni.