Raper Alan potrącił samochodem mężczyznę, bo mu się należało

Zosia Sokołowicz
W sobotę wieczorem polski raper Alan wdrożył w życie swój autorski sposób na radzenie sobie z koleżkami, którzy szukają awantury, i wjechał w jednego z nich samochodem.
Fot. youtube.com, pexels.com
Alan pokazał, że zdecydowanie jest #NotLikeOtherRappers, kiedy grupę jego kolegów zaczepiła grupa innych kolegów i zaczęło się robić nieprzyjemnie.

Raper postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zareagować na agresywne zaczepki, wjeżdżając swoim samochodem w jednego z przeciwników.

Poszkodowani zgłosili sprawę na policję. Po przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariuszom nie udało się jednak ustalić, co dokładnie się wydarzyło, bo uczestnicy zajścia wypowiadali się lakonicznie i nie do końca zrozumiale.

Następnego dnia w komendzie policji osoby zgłaszające zajście stwierdziły już, że w sumie nic im się nie stało, a prywatne nieporozumienie z sobotniej nocy zostało już wyjaśnione.


Mimo to Alan nie bał się wziąć tego na klatę i otwarcie opisał swoją wersję wydarzeń w relacji na Instagramie:

– To o tym potrąceniu to prawda i zrobiłem to specjalnie, bo zasłużył. A najlepsze w tym jest to, że nie jestem jak większość raperów, którzy proszą o wybaczenie i ciężko przepraszają. Ja ponoszę odpowiedzialność za swoje czyny i nie oczekuję przebaczenia. Koleżka, którego rozjechałem, dostał ode mnie z czółka w nosek, bo wydzierał mordę na mojego ziomka, bo szukał awantury. Po czym jak chciałem odjechać, skopał mi z kolegami auto. A jeszcze jeden ziomek napie***ał mnie od tyłu wcześniej i za to spadł na niego złoty deszcz.
Fot. instagram.com/alanczlowiekuuu
No i sprawa wyjaśniona. Brawa dla Alana za nonkonformistyczne podejście do rozwiązywania konfliktów i za niepopadanie w schematy zachowań, które przystają raperom.

Lepiej rozjechać z dumą i zachować honor, niż przepraszać jak reszta sługusów.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.