Twórca małego festiwalu wyjaśnia, dlaczego potrzebujemy małych festiwali [ROZMOWA]

Paweł Mączewski
Czy wy też jesteście fanami muzycznych festiwali, więc sprzedaliście już nerkę, by uzbierać fundusze na najbliższą edycję swojej ulubionej imprezki? Czekacie już w gotowości na zapchane pola namiotowe i tłum fanów pod sceną, gdzie wspólnie będziecie oglądać występy swoich idoli na wielkich telebimach?
Yamantaka // Sonic Tytan [CA]. Fot. Norbert Burkowski.
A może to właśnie te elementy, których w festiwalach wolelibyście unikać, bo stawiacie na bardziej kameralny klimat, artystów, którzy dopiero namieszają w mainstreamie, a teraz po udanym gigu można z nimi skleić piątkę i porozmawiać?

Coś takiego oferuje właśnie zaczynający się Green ZOO Festival, który odbędzie się w Krakowie i potrwa w dniach 5-20 listopada. O genezie powstania tej imprezy i sensie tworzenia tego rodzaju festiwalu rozmawiamy z jego organizatorem.

ASZdziennik: Jaka idea przyświeca Green ZOO Festival i czym ta impreza różni się od innych w tym kraju?


Cyprian Buś, Green ZOO Festival: Ideą zawsze było sprowadzanie genialnych zespołów do Krakowa i pokazywanie ich ludziom w przyjaznych klubach i innych zakamarkach naszego miasta. Zespołów zagranicznych, które łączymy z polskimi, zespołów często mniej u nas znanych, ale na tyle dobrych i oryginalnych, by rozkochać w sobie publiczność. Bardziej szczegółowe pomysły na festiwal zmieniały się z czasem, ale zawsze był to także miejski festiwal próbujący zmniejszać dystans pomiędzy artystami a publicznością. 

Skąd wzięła się nazwa imprezy?

Nazwa Green ZOO Festival pochodzi od tytułu piosenki Ludmiły Jakubczak "W zielonym ZOO", którą regularnie grała wtedy na swoich koncertach Basia Bulat. Wybraliśmy ją wspólnie z zespołami, które tworzyły pierwszą edycję GZ, a inspiracją był też tekst tego pięknego utworu, który kończy się wersem "Nikt dobrze nie wie, kto jednak widzem tu jest".

Jaką muzykę można znaleźć na waszym festiwalu?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie wymieniając gatunki, bo to nie one są tu kluczową kwestią. Powiem tak: dobrą alternatywną muzykę! Gatunkowo bardzo zróżnicowaną, ale musowo angażującą ludzi kiedy jest grana na żywo. No a ja jestem rock'n'rollowym chłopakiem, także gitar nigdy nie zabraknie.
Fenster [DE]. Fot. Norbert Burkowski.

Kto wystąpi w tym roku i jak wygląda selekcja zespołów?

W związku z wiadomymi okolicznościami w tym roku bardziej zanurzyłem się w naszą rodzimą scenę, co bardzo sobie chwalę. Odświeżyłem stare przyjaźnie muzyczne i poznałem mnóstwo świetnych nowych zespołów, co przydało się przy wymyślaniu tej jesiennej edycji. 5 listopada zaczną dwa genialne post punkowe zespoły z zagranicy: The Underground Youth z Manchesteru przez Berlin i Kill Your Boyfriend z Włoch. Dzień później (06.11) zmartwychwstały Kaseciarz z Małopolski i HUGAYZ. Za tydzień (12.11) zagrają Oxford Drama i Strangers in My House. W sobotę 13 listopada Komety (jak wiadomo z Warszawy) i SAD ANGRY BOYS w 1/2 z Portugalii. 20 listopada wydarzy się prawdziwa rockowa ekstravaganza z wybrzeża i Śląska, zagrają: Trupa Trupa, The Band of Endless Noise i Why Bother?. W tym roku wszystkie koncerty będą miały miejsce w legendarnym Klubie RE. 
 
Screaming Females [US]. Fot. Szymon Zakrzewski.

Jak wyglądały same początki festiwalu i skąd wziął się na niego pomysł?

Zaczęło się od koncertu mojej koleżanki Basi Bulat, który miałem robić 25 czerwca 2011 roku w Klubie Betel, już jako Front Row Heroes. Basia dzień wcześniej grała z Arcade Fire w Warszawie, a w Krakowie była już na tyle lubiana, że chciało ją supportować kilka dobrych zespołów. W dosyć spontaniczny sposób rozwinęliśmy ten koncert w jednodniowe wydarzenie muzyczne, do którego dołączył z drugą sceną Klub Piękny Pies na Sławkowskiej. Zagrało ostatecznie zespołów zespołów, w bardzo dobrej atmosferze i przy entuzjastycznym udziale publiczności. To dało nam kopa, by drugą edycję w 2012 roku zrobić już na 20 zespołów, głównie zagranicznych i w 6 klubach. Wtedy myśleliśmy o Green ZOO jako o festiwalu showcasowym, potem weekendowym miejskim festiwalu klubowym, a potem to już poszło w dobrą muzykę po prostu.
Wilhelm Brass [PL]. Fot. Szymon Zakrzewski.

Czy niszowe festiwalowe inicjatywy mają szansę przetrwania w krajobrazie giga-imprez przeznaczonych dla wielu tysięcy ludzi, czy istnieje realna groźba, że w przyszłości zostaną wchłonięte przez postępującą festiwalową "gentryfikację"? 

Mam nadzieję, że jesteśmy na to żyjącym i kwitnącym dowodem. A poważnie, to moim zdaniem będzie to zależało od więzi między twórcami a ich publicznością. Więzi, którą staramy się budować na każdym Green ZOO, ale też na każdym koncercie organizowanym jako Front Row Heroes i Klub RE.
Fenster [DE]. Fot. Sławek Kiwak.

Tym zachwycie, którego możesz doświadczyć, tylko stojąc te 5 metrów od swojego muzycznego idola, którego muzykę sam wcześniej wygrzebałeś i pokochałeś, a po koncercie możesz mu jeszcze podać rękę i podziękować. My staramy się takie koncerty robić w miarę naszych możliwości, ale znam setki jak nie tysiące osób, które się do tego przyczyniają. Także, będzie dobrze. 

To jest ASZdziennik, ale ta rozmowa wydarzyła się naprawdę i Green ZOO Festival odbędzie się w dniach 5-20 listopada w Krakowie.