Lifehack na oszczędzanie pieniędzy? Ta laska nie wyrzuca jedzenia i je to, co ma w lodówce
Sprytny trik! Kasia z Suwałk zamiast wydawać hajs na jedzenie zjada to, co kupiła wcześniej! Kobieta zdradza, że wczorajsze kajzerki nie emitują groźnych toksyn, a z tradycją wyrzucania resztek miksów sałat warto zerwać i np. kupować mniej. Odkąd Kasia tak robi, ma mniej zmarnowanego jedzenia na sumieniu. I więcej pieniędzy na koncie.
- Z nadmiaru ugotowanych ziemniaków można zrobić kopytka, a czerstwawy chleb to doskonały materiał na grzanki do zupy krem z dyni - przypomina Kasia, która tylko dzisiaj zaoszczędziła na jedzeniu 23 złote, a dzień jeszcze młody.
Czasami Kasia puszcza w kuchni wodze fantazji. I robi autorskie potrawy, takie jak jej ulubiona nostalgiczna casserole na bazie kolacji z wczoraj z odratowanym szpinakiem w otulinie płatków z ocalonego sera, z nadal dobrym i soczystym pomidorem a’la low cost & happy planet.
I tylko hejterzy mówią, że Kasia robi to wszystko z lenistwa.
Bo odkąd jej kosz na bio nie zapełnia się jedzeniem, to rzadziej musi wynosić śmieci, a odkąd zaczęła jeść to, co ma w domu, to nie musi już codziennie biegać do osiedlowego sklepu.
To jest ASZdziennik dla ING.