Życiowe lekcje na Pomorzu. Dziewczynki uczą się, żeby nie prowokować chłopców strojem
"Niewłaściwe zachowania i komentarze chłopców" to wina uczennic, które ubierają się niestosownie. To lekcja, jaką mają zapamiętać dziewczynki z kilku podstawówek na Pomorzu. Historie ze szkół opisała Anna Dobiegała z trójmiejskiej "Gazety Wyborczej".
- Przez cały rok uczennice SP w Pszczółkach muszą mieć zakryte ręce do dłoni, a nogi do kostek. Chłopcy mają tylko zakaz noszenia "zbyt krótkich spodenek", ale krótkie mogą już mieć na sobie - czytamy w tekście Anny Dobiegały.
Podobne zasady dla uczennic wprowadziła Szkoła Podstawowa nr 23 w Gdyni. Na zebraniu rodzice jednej z klas usłyszeli, że to dla dobra dziewczynek, bo "przecież w naszej szkole uczą także mężczyźni, dziewczęta nie powinny nosić krótkich bluzek, panowie mogliby się poczuć nieswojo". WTF?
W Szkole Podstawowej nr 16 im. Władysława Broniewskiego w Gdańsku dziewczynki muszą zaś zakrywać ręce i nogi nawet na WF-ie. " W szkole odbył się w tej sprawie apel na sali gimnastycznej, na którym dziewczynki usłyszały, że nie mogą za wiele odsłaniać, by "nie zachęcać chłopaków". Chłopców zakazy nie dotyczą" - czytamy.
Oczywiście to kilka odosobnionych przypadków i nie jest tak, że znajdziemy to w innych regulaminach szkół?
No niestety nie, bo to nie wyjątek, ale reguła.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.