Bąkiewicz zagłuszył Poloneza As-dur. Twierdzi, że lepiej pamięta oryginał Chopina
Buczenie, tupanie i okrzyki przez megafon - w takich warunkach musieli grać pianiści i pianistki w II etapie Konkursu Chopinowskiego. Wszystko przez Roberta Bąkiewicza i jego zwolenników, którzy wdarli się do gmachu Filharmonii Narodowej, by zagłuszyć wykonania. Jak wyjaśnił prezes stowarzyszenia "Marsz Niepodległości", muzycy źle oddawali ducha Chopina.
- Chodzi o to, że pianistów wykorzystuje się do promowania idei, które są sprzeczne z ideami, o których Chopin myślał, komponując, bo myślał o wolnej i niepodległej Polsce - tak Robert Bąkiewicz wyjaśnił powody protestu.
- Jury konkursu mówi, że liczy się styl i technika wykonania, że mamy przyjmować za dobrą monetę różne interpretacje. To znaczy, że nie jest wierne duchowi Chopina - dodał. - I ci pianiści, przepraszam, że o tym mówię, być może nie do końca rozumieją rzeczywistość. Ludzie, którzy grają w tym konkursie, być może mają piękne muzyczne serca, ale przez manipulacje są tak przyklejeni do pewnych autorytetów, że niszczą Chopina wbrew sobie.
Duże emocje wśród protestujących wzbudził m.in. źle wykonywany przez pianistów Polonez As-dur op. 53, w którym niedostatecznie wybrzmiewał patriotyzm w duchu zgodnym z myślą Romana Dmowskiego. Jak słychać na nagraniach, jeszcze podczas wynoszenia go przez ochronę Bąkiewicz skandował też "WIELKA - POLSKA - BAR-KA-RO-LA!".
Patriotyczno-muzyczną działalnością Bąkiewicza zainteresowali się już jego sponsorzy z Prawa i Sprawiedliwości. Pragną zapewnić mu środki na dalszą aktywność szopenologiczną.
Przekażą stowarzyszeniu "Marsz Niepodległości" 120 tys. zł na zbrojne odbicie Nohant.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.