Mocny głos posłanki PiS o autonomii kobiecego ciała. Nie wolno jej pytać, czy się zaszczepiła

ASZdziennik
Feministyczny przekaz dociera już w najdalsze zakątki Sejmu. Posłanka PiS wybrana z ziemi siedleckiej, Anna Maria Siarkowska, właśnie zdecydowanie sprzeciwiła się kontrolowaniu ciał kobiet. Bez skrępowania poruszyła także tradycyjnie tabuizowany temat menstruacji.
Anna Maria Siarkowska Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
To znaczy na pytanie dziennikarza, czy zaszczepiła się przeciw COVID-19, odparła:

- A czy interesuje pana też to, kiedy miałam ostatnio okres?

Siarkowska sprzeciwiła się także powszechnemu w Polsce przekonaniu, że ciało kobiety - a zwłaszcza osoby publicznej - to własność wszystkich, a mężczyźni mogą je kontrolować i dopytywać, co się z nim dzieje. Jak poinformowała dziennikarza w rozmowie.

- Pytania dotyczące stanu zdrowia to pytania intymne, objęte tajemnicą lekarską. Nie czuję żadnej potrzeby, żeby się tym dzielić. Informowanie o tym uważam za ekshibicjonizm.


Nie wiadomo, jak wyglądają obecne poglądy posłanki w innych sprawach dotyczących cielesnej autonomii kobiet oraz indywidualnych wyborów życiowych (na przykład w kwestii ciąż, aborcji, antykoncepcji awaryjnej i różnych takich). Ale pewnie podobnie.

Bo chyba głupio uważać za prywatną sprawę roznoszenie po ludziach śmiertelnego wirusa, a za publiczną - przerywanie własnej ciąży, które kompletnie nikomu nie zagraża.

Nie?

To jest ASZdziennik, ale cytaty z Anny Marii Siarkowskiej są prawdziwe.