Mocny głos posłanki PiS o autonomii kobiecego ciała. Nie wolno jej pytać, czy się zaszczepiła
Feministyczny przekaz dociera już w najdalsze zakątki Sejmu. Posłanka PiS wybrana z ziemi siedleckiej, Anna Maria Siarkowska, właśnie zdecydowanie sprzeciwiła się kontrolowaniu ciał kobiet. Bez skrępowania poruszyła także tradycyjnie tabuizowany temat menstruacji.
- A czy interesuje pana też to, kiedy miałam ostatnio okres?
Siarkowska sprzeciwiła się także powszechnemu w Polsce przekonaniu, że ciało kobiety - a zwłaszcza osoby publicznej - to własność wszystkich, a mężczyźni mogą je kontrolować i dopytywać, co się z nim dzieje. Jak poinformowała dziennikarza w rozmowie.
- Pytania dotyczące stanu zdrowia to pytania intymne, objęte tajemnicą lekarską. Nie czuję żadnej potrzeby, żeby się tym dzielić. Informowanie o tym uważam za ekshibicjonizm.
Nie wiadomo, jak wyglądają obecne poglądy posłanki w innych sprawach dotyczących cielesnej autonomii kobiet oraz indywidualnych wyborów życiowych (na przykład w kwestii ciąż, aborcji, antykoncepcji awaryjnej i różnych takich). Ale pewnie podobnie.
Bo chyba głupio uważać za prywatną sprawę roznoszenie po ludziach śmiertelnego wirusa, a za publiczną - przerywanie własnej ciąży, które kompletnie nikomu nie zagraża.
Nie?
To jest ASZdziennik, ale cytaty z Anny Marii Siarkowskiej są prawdziwe.